Hurkacz zajmuje 76. miejsce w rankingu ATP, a Karlović jest sklasyfikowany o trzy pozycje niżej. Polak urodził się w 1997, a Chorwat... w 1979 roku. Pierwszy ma nadzieję, że jest u progu kariery, drugi jest raczej u jej schyłku. Obu wyróżniają warunki fizyczne. Polak mierzy 196 cm wzrostu, a rywal z Chorwacji jest wyższy o 15 cm. Bazują w dużym stopniu na potężnym serwisie, choć w większym stopniu jest to domena Karlovicia, który nieraz notował rekordy dotyczące liczby asów czy prędkości podania. Słynie też z tego, że większość jego meczów składa się z setów zakończonych tie-breakami. Miało to też potwierdzenie w przebiegu wtorkowego pojedynku. W pierwszej odsłonie żaden z tenisistów nie miał nawet "break pointa". Tie-break od początku ułożył się po myśli wrocławianina, który prowadził 4-1. Przeciwnik co prawda doprowadził do remisu 5-5, ale ostatnie słowo należało do młodszego z zawodników. Podobnie jak w pierwszej partii, tak i w kolejnej Polak notował mniej asów, ale też zaliczał mniej niewymuszonych błędów. Miał jedną szansę na przełamanie w 11. gemie, ale Karlović wyszedł z opresji. Tym razem to Chorwat wygrywał w tie-breaku 4-1. Hurkacz zmniejszył stratę, ale całkiem odrobić jej nie był w stanie. Trzeci set początkowo toczył się ustalonym rytmem, ale w ósmym gemie wrocławianin zaliczył "breaka". Rywal jednak od razu odpowiedział przełamaniem powrotnym. Kibice obejrzeli więc kolejnego tie-breaka, w którym dość szybko zwycięstwo zapewnił sobie zawodnik z Bałkanów. Polak nie spuszczał głowy i walczył w kolejnej odsłonie. Przy stanie 5:5 Karlović dwukrotnie był o punkt od straty podania, ale wybronił się. Gdy w tradycyjnym już tie-breaku Hurkacz prowadził 3-0, wydawało się, że można spodziewać się piątej partii. Wówczas dało jednak o sobie znać doświadczenie Chorwata, który odwrócił losy tej części meczu i zakończył go w czterech setach. Spotkanie trwało trzy godziny i 12 minut. Karlović posłał 39 asów, Hurkacz - 14. Pierwszy z zawodników miał 78 uderzeń wygrywających i 49 niewymuszonych błędów, a po stronie Polaka było ich - odpowiednio - 56 i 20. Zawodnik z Bałkanów zrewanżował się wrocławianinowi za porażkę w ich jedynym do wtorku pojedynku. W kwalifikacjach ubiegłorocznej edycji turnieju ATP w Cincinnati ten drugi wygrał 7:6 (7-3), 7:6 (7-4). Hurkacz próbował swoich sił już w poprzedniej edycji Australian Open, ale wówczas nie przeszedł eliminacji. Zadebiutował za to w poprzednim sezonie w trzech pozostałych odsłonach Wielkiego Szlema - we French Open i US Open dotarł do drugiej rundy, a w Wimbledonie przegrał mecz otwarcia. Najlepszym wynikiem Karlovicia w imprezach tej rangi jest ćwierćfinał Wimbledonu z 2009 roku. W Australian Open, w którym występuje nieprzerwanie od 15 lat (latach 2001-2002 odpadł w kwalifikacjach), może pochwalić się 1/8 finału z 2010 roku. Weteran z Chorwacji zmierzy się teraz z rozstawionym z "ósemką" Keim Nishikorim. Japończyk awans uzyskał po kreczu Kamila Majchrzaka przy stanie 3:6, 6:7 (6-8), 6:0, 6:2, 3:0 dla Azjaty. Wynik meczu 1. rundy gry pojedynczej mężczyzn: Ivo Karlović (Chorwacja) - Hubert Hurkacz (Polska) 6:7 (5-7), 7:6 (7-5), 7:6 (7-3), 7:6 (7-5). an/ mars/