W Korei - w przeciwieństwie do Chin czy Japonii - tenis nie cieszy się zbyt wielką popularnością, a wyprzedzają go pod względem skali zainteresowania mi.in. golf, taekwondo, baseball i piłka nożna. Nie ma tam też starannie przygotowanego systemu szkolenia, bazy treningowej na wysokim poziomie ani dużych turniejów. Sytuacja zmienić się jednak może za sprawą 58. w rankingu ATP Chunga, który z dnia na dzień znalazł się na ustach wielu rodaków. 21-letni Azjata już w poprzednim sezonie sygnalizował, że ma potencjał - w listopadzie wygrał organizowaną dla najlepszych zawodników młodego pokolenia imprezę Next Gen ATP Finals. W Melbourne głośniej zaczęło o nim być, gdy w trzeciej rundzie wyeliminował rozstawionego z "czwórką" Niemca Alexandra Zvereva, ale uwagę całego tenisowego świata przykuł, gdy w 1/8 finału wyeliminował swojego idola z dzieciństwa Serba Novaka Djokovicia, który Australian Open wygrał sześć razy. - Dzień po tym meczu był na pierwszej stronie każdej koreańskiej gazety. Zasłużenie - podkreślił szkoleniowiec Chunga Neville Godwin. Koreańczyk miał początkowo obawy przed rozpoczęciem współpracy z trenerem z RPA ze względu na możliwą barierę komunikacyjną. Azjata w ostatnich latach ciężko pracuje nad nauką języka angielskiego. Po zwycięstwie nad Amerykaninem Tennysem Sandgrenem 6:4, 7:6 (7-5), 6:3 i awansie do półfinału założył konto na Twitterze. Nie jest na nim zbyt aktywny jak na razie, ale i tak w ciągu pierwszej doby zyskał 11 tysięcy obserwujących, a liczba ta wciąż rośnie. Potencjał utalentowanego zawodnika, którego znakiem rozpoznawczym są noszone na korcie okulary, dostrzegli też sponsorzy. - Teraz to oni dzwonią do nas, a nie my do nich. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak nagle sytuacja zmieniła się praktycznie w ciągu jednej nocy - zaznaczył menedżer Chunga Stuart Duguid, który dba także o interesy Agnieszki Radwańskiej. Przed rokiem w Melbourne 21-letni zawodnik odpadł w drugiej rundzie. Do trzeciej dotarł w Wielkim Szlemie raz - w ostatniej edycji French Open. - Myślę, że teraz wszyscy w moim kraju oglądają Australian Open, bo tworzymy tu historię Korei - podkreślił finalista juniorskiego Wimbledonu z 2013 roku. W piątek czeka go bardzo trudne zadanie. O awans do finału zmierzy się z wiceliderem światowego rankingu Rogerem Federerem. 36-letni Szwajcar ma w dorobku rekordowe w męskim singlu 19 tytułów wielkoszlemowych. - Hyeon zagrał niesamowity mecz przeciwko Novakowi. Wygrać z Serbem w Australii to jedna z najtrudniejszych rzeczy do zrobienia w naszym sporcie. Wiem, że może Djoković nie był teraz w najwyższej formie, ale walczył do końca - zaznaczył Federer. Zwycięzca piątkowego półfinału zmierzy się w niedzielę w meczu o tytuł z rozstawionym z "szóstką" Chorwatem Marinem Cziliciem.