Choć obaj niemieccy zawodnicy trafili na bardzo wymagających rywali, w trudniejszej sytuacji wydaję się być 29-letni Mischa, który w swojej karierze jeszcze nigdy nie zaszedł tak daleko w Wielkim Szlemie. Tenisista może jednak liczyć, że tak jak w wypadku poprzednich meczów, do zwycięstwa nad Murrayem zainspiruje go występujący dzień wcześniej brat. 19-letni Alexander uważany jest za jednego z najlepszych graczy młodego pokolenia. Przed rokiem podczas turnieju Indian Wells rozegrał z Nadalem bardzo zacięte spotkanie, w którym nie wykorzystał piłki meczowej. Jego pojedynek z o 11 lat starszym Hiszpanem określany jest przez media mianem "wojny pokoleń". "Alexander to bez wątpienia obecnie jeden z najlepszych graczy na świecie, który na pewno zostanie kiedyś zwycięzcą Wielkiego Szlema. Ma wielką szanse zostać światowym numerem jeden" - powiedział o młodym Zverevie Nadal. Hiszpan uważa, że czeka go bardzo trudny pojedynek. "To kompletny zawodnik. Muszę grać w bardzo szybkim tempie, aby nie pozwolić mu zająć dobrej pozycji" - stwierdził. Jeżeli Alexander pokona w sobotę Nadala, wraz Mischą będą pierwszymi od 1991 roku braćmi, którzy wspólnie przejdą do 1/8 finału Wielkiego Szlema. Poprzednio na tym etapie US Open wystąpili Hiszpanie Emilio i Javier Sanchez. Miedzy niemieckim rodzeństwem, które dzieli 10-letnia różnica wieku, nie ma żadnych konfliktów. Obaj zawodnicy wzajemnie się motywują, wspierają i grają razem w deblu. Media wskazują na to, że ostatnie, spektakularne zwycięstwa młodszego z braci, w tym m.in. wygrana nad Stanislasem Wawrinką w finale turniej ATP w Sankt Petersburgu, wydają się napędzać doświadczonego Mischę, który w przerywanej wieloma kontuzjami karierze nie osiągał większych sukcesów. 29-latek przyznał, że przy okazji pojedynku 2. rundy z wyżej rozstawionym Amerykaninem Johnem Isnerem czy kolejnego meczu z Tunezyjczykiem Malekiem Jaziri często myślał o świetnej grze swojego brata. Zawodnik nie ukrywa również, że wypytuje Alexandra o styl gry swoich rywali, z którymi ten wcześniej zwyciężał. Mischa w trakcie spotkań najbardziej martwi się jednak o swojego ojca i trenera - byłego rosyjskiego tenisistę Aleksandera Zwieriewa. "Trochę mi go szkoda. Najpierw musi oglądać pięć setów Alexandra, potem męczyć się przy okazji mojego spotkania. Musi to wszystko strasznie przyzwać, ale mimo tego zawsze nas dopinguje i napędza" - powiedział Mischa po jednym ze swoich spotkań.