W rozegranym wcześniej spotkaniu grupowi rywale Polaka i Brazylijczyka Bob i Mike Bryanowie wygrali z Jamiem Murrayem i Bruno Soaresem 7:5, 6:7 (3-7), 10-8. Popołudniowy mecz był zacięty niemal do ostatniej piłki. Kubot i Melo postarali się o to, by w ich starciu emocji było dużo mniej. W pierwszym meczu w turnieju polsko-brazylijska para trafiła na Dodiga i Granollersa, z którymi spotkali się przed tygodniem w finale prestiżowego ATP World Tour Masters 1000 w Paryżu. Zresztą grupa A londyńskiej imprezy pełna jest dobrych znajomych ze stolicy Francji. Kubot i Melo za rywali mają też Murraya i Soaresa, których odprawili z kwitkiem w półfinale. Spotkanie w Paryżu zakończyło się zwycięstwem mistrzów wielkoszlemowego Wimbledonu po super tie-breaku. W poniedziałek w Londynie Chorwat i Hiszpan też robili wszystko, by doprowadzić do dodatkowej rozgrywki. Ostatecznie Kubot i Melo na to nie pozwolili, choć momentami było gorąco. Pierwszy set rozstrzygnął się w tie-breaku. Optyczną przewagę mieli Dodig i Granollers i to oni przy prowadzeniu 4:3 mieli seta "na widelcu". Kubot i Melo całą wymianę byli w defensywie, a 32-letni Chorwat miał piłkę na rakiecie. Prosty wolej wylądował jednak w siatce, co poniosło Polaka z Brazylijczykiem. Ta odsłona zakończyła się podwójnym błędem serwisowym Granollersa, który nie wytrzymał psychicznie tak jak wcześniej w trakcie seta jego deblowy partner. W drugim secie Kubot i Melo szli jak po swoje, ale do czasu. Polsko-brazylijska para prowadziła 4:1, a przy podaniu rywali miała dwa breakpointy z rzędu i w perspektywie serwis na mecz. Nie wykorzystali żadnej z tych szans i na parę minut skomplikowali sobie życie. Dodig i Granollers doszli ich na 4:4, jednak decydujący głos znów należał do tenisisty z Bolesławca i jego brazylijskiego partnera. Zwycięski punkt, fantastycznym wolejem, wywalczył polski tenisista. Środa będzie dniem prawdy dla Łukasza Kubota i Marcelo Melo. W meczu z Murrayem i Soaresem będą mogli przypieczętować awans do półfinału ATP World Tour Finals i pierwsze miejsce w rankingu na koniec sezonu. łup