Tsonga to jeden z czołowych tenisistów na świecie XXI wieku, finalista Australian Open z 2008 roku, dwukrotny półfinalista Rolanda Garrosa i Wimbledonu. Pokonywał w Wielkim Szlemie najlepszych: Novaka Djokovicia, Rogera Federera, Rafaela Nadala. Był piąty w rankingu ATP, ale dziesięć lat temu. Jo-Wilfried Tsonga - tenisista po przejściach Najlepsze lata ma za sobą. 36-letni Francuz (w tym roku skończy 37 lat) dziś jest sklasyfikowany na 247. miejscu w ATP. W Rotterdamie gra za dawne zasługi - dzięki "dzikiej karcie". Próbuje wrócić do gry na najważniejszych turniejach, ale - nie ma co ukrywać - żegna się powoli z tenisem na najwyższym poziomie. Wiek i kontuzje robią swoje. Ostatni normalny sezon Tsonga rozegrał w 2019 roku. Jego bilans wyglądał wtedy przyzwoicie - 33 zwycięstwa i 19 porażek. W 2020 roku rozegrał tylko dwa mecze, oba przegrał. W ubiegłym roku wystąpił w dziewięciu spotkaniach, tylko w jednym z Feliciano Lopezen, zwyciężył. W ubiegłym tygodniu zagrał pierwszy po ponad pół roku mecz w turnieju ATP. W Montpellier jego przeciwnikiem był Kacper Żuk (172. ATP), polska rakieta nr 3. Tsonga wygrał 6:4, 6:4, przejmując inicjatywę w decydujących momentach obu setów. W drugiej rundzie poległ jednak z Serbem Filipem Krajinoviciem (36. ATP). Francuskim mediom zwierzał się, że cieszył się, że w ogóle może grać. Hubert Hurkacz po raz trzeci w Rotterdamie Hurkacz (11. ATP) jest wielkim faworytem dzisiejszego spotkania, choć z Francuzami ostatnio mu nie po drodze. W Australian Open przegrał niespodziewanie łatwo w drugiej rundzie z Adrianem Mannarino (69. ATP). Wcześniej jednak zagrał bardzo dobry turniej drużynowy ATP Cup, pokonując m.in. Diego Schwartzmana (13. ATP) i ulegając w tie breaku trzeciego seta Roberto Bautiście Agutowi. W Rotterdamie grał już dwa razy. W 2020 roku uległ w pierwszej rundzie Stefanowi Tsitsipasowi. W ubiegłym roku dotarł do drugiej rundy, w której znowu za przeciwnika miał Greka. Ponownie przegrał w trzech setach. Jeżeli tradycji ma się stać zadość i Hurkacz ponownie miałby zagrać z Tsitsipasem, to obaj musieliby przejść trzy rundy. Po losowaniu wiadomo, że mogą się spotkać dopiero w półfinale. Ale nie ma co gdybać, w tej chwili najważniejsze, żeby wrocławianin dobrze rozpoczął turniej i pokonał Tsongę, który raz - w 2017 roku - wygrał w Rotterdamie. Olgierd Kwiatkowski