W pierwszym secie Janowicz miał okazję do przełamania niemal w każdym gemie serwisowym rywala, ale udało mu się dopiero w 9. gemie. Wyszedł na prowadzenie 5:4, a po chwili, w dużej mierze dzięki znakomitemu serwisowi, smeczem zakończył pierwszą partię. Gra polskiego tenisisty załamała się w połowie drugiego seta. Holender nabrał wiary w siebie i wykorzystał okazję. W 6. gemie Janowicz po raz pierwszy musiał bronić break-pointów, ale jeszcze zwycięsko wyszedł z opresji. Później Polak psuł kolejne piłki i przegrał trzy gemy z rzędu, tym samym pozwalając rywalowi doprowadzić do remisu w meczu. Janowicz odzyskał rytm gry na początku trzeciej partii. Prowadził już 4:1, lecz Holender odrobił straty. Przy stanie 5:4 i serwisie rywala Polak miał piłkę meczową, jednak Haase, po zaciętej walce, obronił swoje podanie. Obaj tenisiści wygrali kolejne swoje gemy serwisowe i potrzebny był tie-break, a w nim górą był Janowicz. Był to pierwszy mecz w imprezie rozegrany przez 17. w rankingu ATP World Tour łodzianina, półfinalistę niedawnego Wimbledonu, bowiem na otwarcie miał "wolny los". Już po raz drugi pokonał on sklasyfikowanego na 56. miejscu na świecie rywala, podobnie jak w maju, w drugiej rundzie wielkoszlemowego Roland Garros (6:4, 4:6, 6:4, 6:3). Kolejnym rywalem łodzianina będzie Hiszpan Fernando Verdasco (nr 14.), obecnie 34. w rankingu ATP World Tour. Jeszcze ze sobą nie grali. W środę awans do ćwierćfinału debla wywalczyli Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, po wygranej w pierwszej rundzie z Australijczykiem Paulem Hanleyem i Słowakiem Michalem Mertinakiem 6:2, 7:6 (7-5). Teraz na ich drodze staną najwyżej rozstawieni w imprezie Hiszpanie Marcel Granollers i Marc Lopez, którzy po południu wyeliminowali polsko-francuski duet Łukasz Kubot i Jeremy Chardy 6:3, 6:3. W poniedziałek z turniejem pożegnał się inny nasz reprezentant - Łukasz Kubot, który przegrał z Czechem Janem Hajkiem 3:6, 2:6. 2. runda: Jerzy Janowicz (Polska, 4) - Robin Haase (Holandia) 6:4, 3:6, 7:6 (4)