Lider rankingu Champions Race uległ po dwusetowej walce Peruwiańczykowi Luisowi Hornie 1-6, 6-7 (1-7). Pierwszy set pojedynku Ferrero z Horną zakończył chyba wszystkich obecnych na kortach SKT, nawet biorąc pod uwagę fakt, iż Hiszpan bardzo męczył się w 1/8 finału z Czechem Cermakiem. Horna, sklasyfikowany na 68. miejscu w Champions Race, szybko objął prowadzenie 3-0. Wprawdzie Hiszpan przy swoim serwisie podciągnął na 3-1, ale to wszystko a co stać było w tym secie lidera światowych rankingów. W drugim secie wszystko toczyło się według reguły własnego serwisu aż do stanu 6-6, co oczywiście spowodowało, że o secie rozstrzygnie tie-break. I rzeczywiście rozstrzygnął i to nawet o meczu, bo Peruwiańczyk panował w nim niepodzielnie, a Ferrero pierwszy punkt zdobył przy stanie 0-4. Pierwszy i dodajmy ostatni, bowiem kolejne trzy punkty zdobył Horna, mecz kończąc świetnym forehandem wzdłuż linii. 22-letni zawodnik z Limy, który był już w tym roku w półfinale w holenderskim Amersfoort, tuż po ostatniej piłce upuścił rakietę i skrył twarz w dłoniach, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. - Rozegrałem wspaniały mecz. Pod względem taktycznym był niemal idealny - stwierdził Horna. - Po czwartkowym Juan Carlos był nieco zmęczony, a ja wykorzystałem swoje szanse. Ferrero, który zmierzył się z Peruwiańczykiem po raz pierwszy, nie zagra więc w półfinale i nie powiększy swojej 5-punktowej przewagi w Champions Race nad Rogerem Federerem, który nie grał w tym tygodniu w imprezach ATP Tour. Horna zmierzy się w grze o finał z Guillermo Corią, który wyeliminował Oliviear Mutisa z Francji, wygrywając 6-3, 6-4 ze zwycięzca pojedynku Juan Carlos Ferrero (Hiszpania, 1) - Luis (Peru). Coria, który liczy na czwartą wygraną w ATP Tour w tym sezonie, znów pokazał się z dobrej strony sopockiej publiczności i wygrał 13. mecz z kolei. Jego rywal Olivier Mutis pokazał wprawdzie sporą wolę walki, ale było to za mało na będącego w wyśmienitej formie Hiszpana. W pierwszym secie decydujący okazał się break przy stanie 4-3, który pozwolił faworytowi na zakończenie partii w następnym gemie. W drugim secie Cora przełamał rywala na 4-3, ale Francuz, który grał w tym roku w półfinale w Houston, natychmiast odrobił stratę. Wkrótce jednak Coria znów zdobył breaka (po crossowym returnie z backhandu), a przy własnym podaniu zakończył mecz, grając idealnego dropszota, po którym ręce same składały się do oklasków. W drugim półfinale spotkają się Hiszpanie David Ferrer i Ruben Ramirez-Hidalgo. W pierwszym pojedynku ćwierćfinałowym Hiszpan łatwo pokonał na korcie numer 1 Szweda Andreasa Vinciguerrę 6-1, 6-2. Obaj tenisiści spotkali się ze sobą po raz pierwszy i lepszy zdecydowanie lepszy okazał się ten wyżej sklasyfikowany w rankingu Entry System (75. Ferrer, Vinciguerra 105.). Dla Szweda był to drugi ćwierćfinał w tym sezonie - pierwszy w Doha. - Grałem bardzo solidnie i zrobiłem zaledwie kilka błędów. Wynik jednak nie oddaje do końca walki, jaka toczyła się na korcie powiedział Ferrer, który w półfinale zmierzy się z sklasyfikowanym na 93. pozycji w Entry System swoim rodakiem Ramirezem-Hidalgo. W pojedynku z tym ostatnim poległ inny Hiszpan Galo Blanco. Ramirez-Hidalgo, dla którego jest to pierwszy półfinał w karierze w ATP Tour, pokonał Blanco 6-7 (7-9), 6-4 6-0. Obecny turniej jest pierwszym, w którym nie musiałem występować w eliminacjach. W całej karierze nie osiągnąłem tak dobrych rezultatów jak w tym tygodniu - przyznał Ramirez-Hidalgo. - Pierwszy set był dla mnie bardzo trudny miałem piłkę setową przy stanie 7-6 w tie-breaku, ale nie wykorzystałem jej. Później Galo był coraz bardziej zmęczony, a ja grałem dobrze i popełniałem mało błędów. Wyniki ćwierćfinałów Luis Horna (Peru) - Juan Carlos Ferrero (Hiszpania, 1) 6-1, 7-6 (7-1) Guillermo Coria (Argentyna, 3) - Olivier Mutis (Francja) 6-3, 6-4 David Ferrer (Hiszpania) - Andreas Vinciguerra (Szwecja) 6-1, 6-2 Ruben Ramirez-Hidalgo (Hiszpania) - Galo Blanco (Hiszpania) 6-7 (7-9), 6-4, 6-0 Witold Cebulewski, Sopot