Thiem mógłby turniej w Madrycie uznać za kompletny, przecież w ćwierćfinale odprawił z kwitkiem Hiszpana Rafaela Nadala, ale w finale musiał uznać wyższość Niemca Aleksandra Zvereva. Austriak z imprezą w Rzymie, gdzie był rozstawiony z numerem szóstym, niespodziewanie pożegnał się już w pierwszym meczu (w poprzedniej rundzie miał wolny los). Lepszy od niego okazał się nieobliczalny Fognini. Decydujący moment środowego meczu nastąpił w ósmym gemie trzeciego seta. Thiem pozwolił się bowiem przełamać rywalowi, który objął prowadzenie 5:3. W dziewiątym gemie Fognini wygrywał już 40:0, kiedy Austriak nie wytrzymał i kilka razy uderzając o kort zniszczył rakietę, a następnie jej szczątki rzucił jednemu z widzów. Przy pierwszej piłce meczowej Włoch popełnił podwójny błąd serwisowy, następną akcję wygrał Thiem, ale w końcu Fognini zagrał na tyle dobre podanie, że rywal nie przebił piłki przez siatkę. 2. runda gry pojedynczej: Fabio Fognini (Włochy) - Dominic Thiem (Austria, 6.) 6:4, 1:6, 6:3 Albert Ramos (Hiszpania) - John Isner (USA, 8.) 6:7 (5-7), 7:6 (7-2), 7:6 (7-5) Pawo