Z tym rywalem, zajmującym obecnie 129. miejsce w klasyfikacji ATP, zmierzył się wcześniej czterokrotnie i wszystkie mecze wygrał bez straty seta. W sobotę Kanadyjczyk jednak znakomicie serwował (68 proc. wygranych pierwszych piłek, pięć asów), znalazł receptę na returny Murraya, a przy jego zagrywce sam często atakował przy siatce. Pospisil przebijał się do turnieju głównego z kwalifikacji. W następnej rundzie zagra z Serbem Dusanem Lajovicem (106. ATP). Murray, który przyleciał do Kalifornii z Dubaju, gdzie w ubiegłym tygodniu zdobył swój pierwszy tegoroczny tytuł, miał w pierwszej rundzie wolny los. Indian Wells pozostaje jedynym turniejem rangi Masters 1000 na twardych kortach, którego jeszcze nigdy nie wygrał. - Nie wiem, dlaczego nie wiedzie mi się tutaj. Na treningach czuję się dobrze. Dziś nie serwowałem najlepiej i zmarnowałem kilka szans. On grał bardzo dobrze, był bardzo agresywny szczególnie w drugim secie - skomentował Szkot, który nie straci wielu punktów w rankingu, ponieważ w ubiegłym roku także odpadł na wczesnym etapie - w trzeciej rundzie. Oprócz Murraya z turniejem pożegnał się Francuz Jo-Wilfried Tsonga (nr 8), który uległ Włochowi Fabio Fogniniemu 6:7 (4-7), 6:3, 4:6.