- Co to był za pojedynek. Jestem niesamowicie zmęczony, rozegrałem tu siedem meczów. Dosłownie w każde spotkanie wkładałem całe swoje serce - mówił Basilaszwili, który do głównej drabinki dostał się z kwalifikacji. Jest czwartym tenisistą, który w tym sezonie wygrał zawody ATP, zaczynając udział w nich od eliminacji. Wcześniej udało się to Rosjaninowi Daniłowi Miedwiediewowi w Sydney, Bośniakowi Mirzie Basicowi w Sofii oraz Hiszpanowi Roberto Carballesowi Baenie w Quito. Włoch Marco Cecchinato z kolei w kwietniu sięgnął po tytuł w Budapeszcie jako tzw. szczęśliwy przegrany. Poprzednio czterech kwalifikantów w jednym roku wygrało imprezy cyklu w 1995 roku. Basilaszwili po raz trzeci wystąpił w finale turnieju tej rangi. Nie udało mu się wygrać decydującego spotkania ani dwa lata temu w Kitzbuehel, ani w poprzednim sezonie w Memphis. Dzięki niedzielnemu sukcesowi awansuje z 81. miejsca w światowym rankingu na 35. Żaden inny Gruzin nie plasował się tak wysoko w tym zestawieniu. Mayer, który jest 36. na liście ATP, dwukrotnie triumfował w Hamburgu - w 2014 i 2017 roku. Są to jego jedyne tytuły w karierze. Wynik finału: Nikoloz Basilaszwili (Gruzja) - Leonardo Mayer (Argentyna) 6:4, 0:6, 7:5.