Zverev, który przed rozpoczęciem rywalizacji w Hamburgu nie wygrał ani jednego meczu tej kategorii, zaczął rywalizację w półfinale tak samo, jak w ćwierćfinale - od przegrania siedmiu gemów z rzędu. W piątek zdołał odzyskać koncentrację i pokonać rodaka Tobiasa Kamkego, jednak tym razem trafił na zbyt silnego rywala i przegrał w ciągu niecałej godziny w dwóch setach. Tak czy inaczej, 285. w światowym rankingu Niemiec, który w Hamburgu gra dzięki "dzikiej karcie", został rewelacją turnieju. Urodzony w tym mieście tenisista wcześniej wyeliminował znacznie silniejszych rywali: Kamkego (82. miejsce w rankingu ATP), Holendra Robina Haasego (51.), Rosjanina Michaiła Jużnego (19.) oraz Kolumbijczyka Santiago Giraldo (32.). W finale niemieckiej imprezy nie będzie też innego reprezentanta gospodarzy - rozstawionego z "siódemką" Philippa Kohlschreibera. We wcześniejszym pojedynku przegrał 5:7, 4:6 z 27-letnim Mayerem, który w finale turnieju ATP zagra po raz drugi w karierze. Poprzednio, w chilijskim Vina del Mar, musiał uznać wyższość Włocha Fabio Fogniniego. W drugiej rundzie rywalizacji w Hamburgu odpadł Jerzy Janowicz. Wyniki półfinałów gry pojedynczej: Leonardo Mayer (Argentyna) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 7.) 7:5, 6:4 David Ferrer (Hiszpania, 1.) - Alexander Zverev (Niemcy) 6:0, 6:1