W niedzielę rozpoczęły się zmagania w grupie Eltingh/Haarhuis, w poniedziałek w bój ruszyli tenisiści z grupy najlepszych deblistów świata, czyli Łukasza Kubota i Marcelo Melo. Ale zanim w O2 Arenie zaprezentowała się polsko-brazylijska para, wczesnym popołudniem kibice w Londynie mogli zobaczyć w akcji do niedawna najlepszego debla na świecie, to jest amerykańskich braci Brayanów. Rozstawieni w tegorocznym ATP World Tour Finals dopiero z numerem piątym, Amerykanie na otwarcie zmierzyli się z faworytem gospodarzy Jamiem Murrayem, któremu partneruje rodak Marcelo Melo 35-letni Bruno Soares. W obu niedzielnych meczach w grze podwójnej dochodziło do tie-breaka. Grupowi rywale Kubota i Melo podtrzymali tę serię. Pierwszy set padł łupem Amerykanów. W drugim prowadzili już 4:1 z jednym przełamaniem, ale nie utrzymali przewagi i przegrali właśnie po tie-breaku. W dodatkowej rozgrywce byli jednak skoncentrowani od pierwszej piłki. Od stanu 4-0 utrzymywali bezpieczną przewagę. Co prawda nie wykorzystali trzech meczboli z rzędu i rywale zbliżyli się do nich na jeden punkt, ale przypieczętowali sukces za czwartą szansą. Wieczorem Łukasz Kubot i Marcelo Melo zmierzą się z Ivanem Dodigiem i Marcelem Granollersem. łup