Z racji jubileuszu organizatorzy nazwali pierwszą grupę Nitto ATP Finals Tokio 1970. To na pamiątkę pierwszego z turniejów Masters. Trafili do niej: Novak Djoković (ATP. 1), Daniił Miedwiediew (4), Alexander Zverev (7) i Diego Schwartzmann (9). Grupa druga otrzymała nazwę Londyn 2020. Tu zagrają: Rafael Nadal (2), Dominic Thiem (3), Stefanos Tsitspias (6) i Andriej Rublow (8). Zwycięstwo, którego brakuje Nadalowi Nie ma Federera, który jeszcze wiosną zapowiedział, że kończy sezon. Szwajcar wykorzystał przerwę w cyklu turniejowym na rehabilitację. "Maestro tenisa" wygrywał Masters sześciokrotnie, ostatni raz w 2011 roku. Finał przegrał ostatni raz w 2015 roku - z Djokoviciem. Serb stoi przed wielką szansą, by wyrównać rekord Federera. On zwyciężał w ATP Finals pięć razy, ale od pięciu lat przegrał w Londynie dwa finały: z Andy Murrayem w 2016 roku i z Alexandrem Zverevem dwa lata temu. Djoković zapewnił sobie już pierwsze miejsce w rankingu ATP na koniec sezonu już po raz szósty w swojej karierze. - To sprawia, że mam większą presję, ale nie zmienia faktu, że chcę wygrać tu wszystkie mecze i cały turniej - powiedział serbski tenisista. Swoją grupę ocenił jako wymagającą. - Muszę wspiąć się na swój najlepszy poziom, żeby pokonać wszystkich - stwierdził. Nadal (ATP. 2) jeszcze nigdy nie wygrał tego turnieju określanego niekiedy jako piąta lewa Wielkiego Szlema. Hiszpan dwa razy występował w finale w Londynie, uległ Federerowi (2010) i Djokoviciowi (2013). Brakuje mu tego zwycięstwa, chociażby dlatego, żeby potwierdzić, że to jemu należy się tytuł GOAT ("Greatest of all Times", najlepszego tenisisty wszech czasów). - Cieszę się, że jestem tutaj, bo to znaczy, że miałem dobry sezon, choć on był wyjątkowy i bardzo smutny dla wszystkich - komentował Nadal. Tenisista z Majorki, który wygrał na kortach Rolanda Garrosa na początku października swój 20. turniej wielkoszlemowy, kolejny swój turniej zagrał również w Paryżu, ale na twardej nawierzchni w hali Bercy. 34-letni tenisista, najstarszy ze wszystkich uczestników Nitto ATP Finals, zakończył ten występ w półfinale, przegrywając ze Zverevem. Przyznał, że to było ważne przetarcie przed pojedynkami w Londynie. W deblu gra Kubot. Znaczna obniżka puli nagród Tytułu broni Stefanos Tsitsipas, który w ubiegłym roku pokonał w finale Dominika Thiema. Debiutantami są Andriej Rublow i Diego Schwartzmann. Za cichego faworyta uważa się Daniiła Medwiediewa. Rosjanin wygrał przed tygodniem ATP Masters 1000 w Paryżu. To była jego trzecia wygrana w turnieju tej rangi w tym roku. W 50-letniej historii turnieju w singlu zagrał tylko jeden Polak - Wojciech Fibak w 1976 roku. Przegrał po zaciętym pięciosetowym meczu z Manuelem Orantesem. W tym roku w ATP Finals zagra, ale w turnieju deblowym - już po raz siódmy - Łukasz Kubot w parze z Brazylijczykiem Marcelo Melo. Turniej odbędzie się bez udziału publiczności. Ma to swoje konsekwencje. Tenisiści zarobią mniej. Pula nagród wynosi 5,7 milionów dolarów i jest o 36 procent niższa niż w ubiegłym roku. Zwycięzca singla, jeśli wygra wszystkie spotkania, zarobi 1,56 mln dolarów, czyli 45 procent mniej niż w poprzednim sezonie (2,87 mln dol.). Olgierd Kwiatkowski