Zverev, który w tym roku wygrał cztery imprezy ATP i turniej olimpijski w stolicy Japonii, musiał pokonać w czwartek Hurkacza, by zapewnić sobie miejsce w czołowej czwórce kończących sezon zawodów ATP Finals. Cel zrealizował. Rozstawiony z numerem trzecim tenisista od początku spotkania z Hurkaczem (7.) był bardzo skoncentrowany i przez cały czas utrzymywał wysoką skuteczność własnego podania. - Zrobiłem, co mogłem i wygrałem tak, jak powinienem. Jestem z tego zadowolony. To jest najważniejsze - zaznaczył gracz z Hamburga na konferencji prasowej. Dwa dni wcześniej stoczył stojący na bardzo wysokim poziomie trzysetowy pojedynek z Daniiłem Miedwiediewem (2.). Co prawda przy stanie 5:5 miał jedyną w decydującej partii okazję na przełamanie, a potem w tie-breaku prowadził już 4-2, ale ostatecznie górą był broniący tytułu Rosjanin. - Dzisiejszy mecz był zupełnie inny niż ten z Daniiłem, bo tu nie było zbytnio rytmu. "Hubi" szybciej próbuje kończyć akcje i wymiany były krótsze. Wygrałem w dwóch setach, z tego się cieszę - podsumował. Zverev, który triumfował w ATP Finals trzy lata temu, w półfinale tegorocznej edycji zmierzy się z Novakiem Djokoviciem. W tym sezonie obaj zawodnicy grali ze sobą czterokrotnie. Trzy razy górą był Serb. - Graliśmy chyba przeciwko sobie w tym roku dosłownie w każdym dużym turnieju na kortach twardych. ATP Cup, Australian Open, igrzyska i US Open, więc jedyną opcją było, byśmy trafili na siebie także tutaj. Nie mogę się doczekać tego pojedynku. Nasze mecze są zawsze wyrównane i mam nadzieję, że ten sobotni też taki będzie" - dodał Niemiec rosyjskiego pochodzenia. Z Turynu Agnieszka Niedziałek an/ cegl/