Katarzyna Piter wygrała w karierze trzy turnieje WTA 250 w grze podwójnej, z tego dwa z Fanny Stollar, ale wszystkie na kortach ziemnych. Ich awans do finału w Kantonie nie był może sensacją, ale już niespodzianką - w pewnym sensie tak. A przypomnijmy, Polka i Amerykanka miały grać już pierwszej rundzie z drugą najwyżej rozstawioną parą Aldilę Sutjiadi i Yifan Xu, ale rywalki wycofały się tuż przed spotkaniem. A Piter i Stollar, po pokonaniu "awaryjnego" duetu z Ellą Seidel i Kathinką von Deichmann w składzie, przejęły ich ścieżkę w dalszej części rywalizacji. I tak dotarły do finału. Kontuzja Katerina Siniakovej tuż przed finałem w Kantonie, poddała mecz w singlu. W niedzielę była gotowa do gry Tu ich rywalkami były największe gwiazdy w drabince: Czeszka Katerina Siniakova i Chinka Shuai Zhang. O ich klasie wiele mówić nie trzeba, Siniakova jest przecież zdecydowaną liderką deblowego rankingu, w tym roku wygrała dwa Roland Garros i Wimbledon, za chwilę zaczyna WTA Finals w Rijadzie. Zhang z kolei zapewne wszyscy pamiętają z 20-miesięcznej serii przegranych meczów singlowych w rywalizacji WTA, którą w kapitalnym stylu przerwała niedawno w Pekinie, ale przecież w międzyczasie zagrała w finale US Open. A po drugiej stronie? Tenisistki z Węgier i Polski, które dopiero od lipca tworzą wspólną parę, są pod koniec pierwszej setki rankingu, ale też - co trzeba docenić - czynią wielkie postępy. Jedna kwestia budziła niepokój przed tym spotkaniem - czy Siniakova będzie gotowa do gry? W Kantonie postawiła tak na debel, jak i na singiel, a przecież za kilka dni czeka ją finał sezonu. W sobotę zaś, w półfinale singla z Olgą Danilović, już w pierwszym secie prosiła o przerwę medyczną, by ostatecznie poddać spotkanie przy stanie 3:4 w decydującej partii. W niedzielę była jednak gotowa do rywalizacji. Ambitna pogoń Katarzyny Piter i Fanny Stollar w finale WTA 250 w Kantonie. W pierwszym secie decydowały dwa ostatnie gemy Udział Chinki w finale zmagań w Kantonie sprawił, że kort centralny "żył", kibice dopisali. I reagowali niezwykle żywiołowo, a mieli ku temu powody. Raz, że Shuai imponowała pod siatką, jej gra miała duży wpływ na pozytywny wynik duetu. A dwa: wiele w tym meczu było niezwykle efektownych akcji, po których brawa dostawały jednej i drugie. W pierwszy secie Siniakova i Zhang długo miały przewagę przełamania, mogły nawet prowadzić 5:2 i serwować, za sprawą Czeszki, po seta. Tymczasem Piter i Stollar nie tylko wyszły z tych opresji, ale za chwilę wyrównały na 4:4. I później podawała Węgierka, przy stanie 30:40, popełniła prosty błąd po returnie Siniakovej. Była jeszcze szansa na przedłużenie seta, podwójny błąd Shuai Zhang dał stan 40:40 i szansę na breaka na 5:5 dla Piter i jej partnerki. Polka nie uporała się jednak z mocnym drugim serwisem Chinki po prostej. Druga partia już tak emocjonująca nie była, mimo szybkiego powrotnego przełamania na 1:1. Piter i Stollar jakby gasły z każdym kolejnym gemem, rywalki grały na poziomie najlepszych duetów świata. Wygrały w nieco ponad godzinę 6:4, 6:1. Katarzyna Piter nie zostanie więc deblową jedynką w Polsce, a przynajmniej - jeszcze nie teraz. Magda Linette ma 1235 punktów, ale zakończyła już sezon. Piter zaś, po tej porażce, 1211, ale... zacznie, zapewne we wtorek, kolejny turniej WTA 250 w Jiujiangu. Znów w parze ze Stollar, a tym razem w drabince będą rozstawione. Jej awans na pozycję "polskiej jedynki" prawdopodobnie został więc tylko odroczony w czasie.