Z powodu urazu ramienia Sabelnka nie zagrała w Wimbledonie, a także opuściła igrzyska olimpijskie w Paryżu. Następnie zaczęła występować już w turniejach za oceanem. W Waszyngtonie doszła do półfinału, gdzie lepsza okazała się Czeszka Marie Bouzkova, a w Toronto odpadła rundę wcześniej, gdzie pokonała ją Amerykanka Amanda Anisimova. "Ta mała przerwa była mi bardzo potrzebna. Pierwsze dwa turnieje po powrocie były dość trudne. Po raz pierwszy spotkałam się z takim strachem przed kontuzją" - tłumaczyła. W Cincinnati było już zdecydowanie lepiej, na co wpływ ma także bardziej radosne podchodzenie do tenisowych obowiązków. "Ta radość przyszła wraz z doświadczeniem i zrozumieniem wielu rzeczy" - przyznała Sabalenka na konferencji prasowej przed startem imprezy na Flushing Meadows. Tenis. Aryna Sabalenka za bardzo się koncentrowała na sporcie "Wcześniej prawdopodobnie za bardzo byłam zaangażowana i za mocno koncentrowałam się na tenisie, przez co narażałam się na zbyt dużą presję. Ostatnio jednak zdałam sobie sprawę, że tak to nie działa. Trzeba zrównoważyć ciężką pracę, oczekiwania i presję odrobiną radości. Trzeba znaleźć rzeczy, które ci ją sprawiają, a ja mam swój szalony zespół i świetnie się razem bawimy" - dodała. W tym wszystkim pomogła jej właśnie przerwa od grania. "Myślę, że trochę przesadzałam i za dużo dźwigałam na swoich barkach. W efekcie po prostu doznałam kontuzji, a także byłam chora. Podczas Rolanda Garrosa miałam problemy z żołądkiem" - powiedziała Sabalenka. W Waszyngtonie i Toronto nie wszystko jeszcze poszło po jej myśli, ale w Cincinnati już była bezbłędna, a po drodze pokonała w półfinale numer jeden kobiecego tenisa Igę Świątek. "Zdecydowanie poczułam się bardzo dobrze po tytule w Cincinnati. Zdobycie go i zwycięstwa w tej imprezie były dla mnie ważne. Jestem naprawdę szczęśliwa, że w Cincinnati wszystko poszło po mojej myśli i wierzę w ciężką pracę, którą wykonaliśmy. Jestem pewna, że nie doznam ponownie kontuzji" - mówiła Białorusinka. Tenis. Aryna Sabalenka chce w końcu wygrać US Open Wygrana w stanie Ohio była drugą w tym sezonie po wielkoszlemowym Australian Open w Melbourne. W międzyczasie Sabalenka spadła na trzecie miejsce w rankingu WTA, ale po ostatnim triumfie znowu jest "dwójką", a według bukmacherów numerem jeden do zwycięstwa w US Open. W Nowym Jorku 26-latka z Mińska w trzech ostatnich edycjach dwa razy doszła do półfinału, a raz do finału. "Nie myślę o tym, jako o niedokończonej sprawie, ale te trudne porażki zdecydowanie zmotywowały mnie do ciężkiej pracy i ulepszenia rzeczy, które nie działały w poprzednich latach" - powiedziała Sabalenka. "Za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżam, to mam nadzieję na jak najlepszy wynik. Naprawdę liczę, że kiedyś uda mi się podnieść to piękne trofeum" - przyznała. Białorusinka w pierwszej rundzie US Open zmierzy się z kwalifikantką z Australii - Priscillą Hon. Turniej w Nowym Jorku potrwa od 26 sierpnia do 8 września.