Już po wylosowaniu drabinki turnieju WTA 1000 w Pekinie sporo mówiło się o potencjalnym ćwierćfinale pomiędzy Aryną Sabalenką i Karoliną Muchovą. Obie zawodniczki imponowały formą w ostatnim czasie i niewiele brakowało, a spotkałyby się ze sobą już w decydującym starciu na US Open. Wówczas Czeszkę zatrzymała jednak Jessica Pegula. Teraz już nic nie stanęło na przeszkodzie. Panie w znakomitym stylu dotarły do najlepszej "8", nie tracąc seta. Zapowiadało się zatem arcyciekawe widowisko. Białorusinka miała dodatkową motywację przed spotkaniem. Bardzo chciała poprawić bilans bezpośrednich starć przeciwko tenisistce z Ołomuńca, który wynosił 2-1 na korzyść 28-latki. W poprzednim sezonie Muchova była zmorą Sabalenki. Wyeliminowała ją w półfinale Roland Garros, a później uporała się z nią na tym samym etapie podczas turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Teraz wiceliderka kobiecego rankingu dostała szansę na rewanż za tamte bolesne porażki. Trzy sety w meczu Sabalenka - Muchova. Ekscytująca walka o półfinał WTA 1000 w Pekinie Obie zawodniczki od początku spotkania fundowały nam kapitalne widowisko. Karolina już na "dzień dobry" miała trzy szanse na przełamanie Aryny, ale ostatecznie zacięty gem skończył się po myśli mistrzyni tegorocznego US Open. W kolejnych minutach tenisistki bardzo solidnie prezentowały się przy własnym podaniu i nie obserwowaliśmy żadnych break pointów. Te pojawiły się dopiero w dziesiątym gemie. Wówczas Czeszka zanotowała słabszy moment w swojej grze. Sabalenka miała w sumie dwa setbole, ale oba zmarnowała. Szczególnie bolesny okazał się ten pierwszy, oddalony po fatalnym returnie. 28-latka przetrwała trudny moment i ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Ten rozpoczął się korzystnie dla Muchovej, od prowadzenia 2-0. W kolejnych minutach obserwowaliśmy serie zawodniczek - najpierw trzy punkty dla Aryny, później tyle samo dla Karoliny. Przy stanie 5-4 reprezentantka naszych południowych sąsiadów wzięła aut będąc przy siatce, ale skutecznie zakończyła akcję zagraniem po linii i dzięki temu dostała dwa setbole. Pierwszą okazję Sabalenka zdołała wyratować, ale przy drugiej nie dała już rady. Czeszka zagrała kapitalnego półwoleja i tak oto premierowa odsłona pojedynku zakończyła się wynikiem 7:6(5) na korzyść niżej notowanej tenisistki. W drugim secie doczekaliśmy się już breaka. I to na dość wczesnym etapie, bowiem w trzecim gemie. Aryna wywalczyła sobie okazję na przełamanie, przy której kosztowny błąd popełniła Karolina. Będąc przy siatce nie przebiła piłki na drugą stronę i dzięki temu Sabalenka wyszła na prowadzenie 2:1. Białorusinka poczuła swoją szansę. W kolejnych minutach pojawił się nawet break point na 4:1, ale wtedy Muchova zdołała jeszcze wyjść z opresji. W siódmym gemie wiceliderka rankingu WTA dopięła już jednak swego. Przełamała rywalkę po raz drugi i serwowała po zwycięstwo w secie. Dokonała tej sztuki, wygrywając partię 6:2. Decydująca odsłona rozpoczęła się idealnie po myśli Aryny, bowiem już w pierwszym gemie udało jej się przełamać rywalkę, a po chwili podwyższyła prowadzenie na 2:0. To nie był jednak koniec emocji w tym meczu. Czeszka wykorzystała słabszy moment w grze Białorusinki i wyrównała na 2:2. Karolina nie zdołała pójść za ciosem. W następnych minutach dała się przełamać do zera i pozwoliła mistrzyni US Open na powrót do dwugemowej przewagi. Muchova nie poddawała się i walczyła o odrobienie strat. W ósmym gemie doczekała się kolejnych okazji na przełamanie serwisu 26-latki. Wykorzystała czwartą szansę i zrobiło się 4:4. Otrzymaliśmy elektryzujące zwieńczenie tego niezwykle emocjonującego pojedynku. Tak jak podczas ubiegłorocznego Roland Garros, Sabalenka nie potrafiła przypieczętować wygranej. Przegrała w sumie cztery ostatnie gemy spotkania. Muchova po raz trzeci z rzędu pokonała Arynę, tym razem 7:6(5), 2:6, 6:4. W półfinale WTA 1000 w Pekinie zagra z Qinwen Zheng lub Mirrą Andriejewą. Porażka Białorusinki oznacza, że Iga Świątek pozostanie liderką rankingu WTA Race po turnieju w stolicy Chin. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Karolina Muchova jest dostępny TUTAJ.