Nocny bój Eliny Switoliny z Aryną Sabalenką w 1/8 finału imprezy WTA w Rzymie miał do prawdy dramatyczny przebieg. Druga rakieta świata po porażce w pierwszym secie była w stanie odwrócić losy rywalizacji i ostatecznie wygrać to spotkanie. Nie mogłaby jednak cieszyć się z wygranej, gdyby nie wielki upór, wola walki i odporność na ból. Białorusinka miała problem z plecami, ale nie zamierzała się poddawać. Ostatecznie wszystko potoczyło się po jej myśli - zwyciężyła 4:6, 6:1, 7:6 (9-7) i już w środę zagra o półfinał z Jeleną Ostapenko. Tenis. Aryna Sabalenka nie wyklucza skreczu w Rzymie. Problemy Białorusinki Wiceliderka rankingu WTA opowiedziała także nieco więcej o swojej kontuzji oraz przyznała, że nie wyklucza konieczności skreczowania w trakcie najbliższego spotkania. Aryna Sabalenka ma zamiar wsłuchiwać się w swoje ciało mając na uwadze zbliżający się wielkoszlemowy turniej Rolanda Garrosa. - Kontuzja jest dosyć poważna. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Fizjoterapeuci mówili mi, że to uraz mięśniowy, który powoduje duży ból pleców. Mam jeden dzień na dojście do siebie i mam nadzieję, że mi się to uda. Dam z siebie wszystko, ponieważ uwielbiam grać przy tych kibicach. Wygranie tego turnieju to jedno z moich marzeń. Zrobię, co mogę. Ale jeśli moje ciało powie mi "nie" i każe odpocząć, to tak zrobię, ponieważ Roland Garros jest już tuż za rogiem - ogłosiła Aryna Sabalenka. Białorusinka nie ma więc w Rzymie łatwego życia. Nie dość, że przystąpiła do rywalizacji po finałowej porażce z Igą Świątek w Madrycie, to jeszcze przed pierwszym meczem musiała zmagać się z chorobą. Aryna Sabalenka jeszcze nigdy w swojej karierze nie wygrała turnieju WTA w Rzymie. Dwa triumfy w słonecznej Italii - z 2021 oraz 2022 roku - ma na koncie za to liderka rankingu WTA - Iga Świątek. Teraz polska tenisistka jak na razie pewnie zmierza w stronę kolejnego finału. Jak na razie 22-latka bez straty seta awansowała do ćwierćfinału, w którym zmierzy się we wtorek z Amerykanką - Madison Keys.