Jeszcze zanim obie tenisistki pojawiły się na korcie, kibice spodziewali się ciekawego widowiska. Elina Switolina miała ogromną motywację związaną z konfliktem za naszą wschodnią granicą. Rosja otwarcie wspiera Białoruś i właśnie zawodniczkom z tych dwóch krajów poniedziałkowa rywalka Aryny Sabelenki po zakończonym meczu nie podaje dłoni. Ukrainka w przeszłości znalazła też sposób na wielką rywalkę Igi Świątek. Choć przystępowała do pojedynku z bilansem 1:2, to w Strasburgu, też na mączce, odprawiła 26-latkę z kwitkiem. Aryna Sabalenka wygrała z bólem i Eliną Switoliną Niespodzianką pachniało też w Wiecznym Mieście po pierwszym secie. Ukrainka zwyciężyła go 6:4. Potem na swój poziom wróciła Aryna Sabalenka. Białorusinka grała jak w transie, oddając przeciwniczce zaledwie jednego gema. Jej kibice już zaczęli delikatnie świętować, na korcie oglądaliśmy w pewnym momencie różnicę klas. Niedawna finalistka z Madrytu w pewnym momencie złapała się jednak za plecy. Już na pierwszy rzut oka było widać, że ból jest ogromny. 26-latka zdecydowała się jednak na dalszą grę. Czuła się coraz gorzej, lecz starała się o tym nie myśleć. Grymas na twarzy przeciwniczki zauważyła Elina Switolina. Obywatelka naszych wschodnich sąsiadów za wszelką cenę chciała wykorzystać niepowtarzalną okazję na awans, doprowadziła do tie-breaka. W nim więcej zimnej krwi zachowała Aryna Sabalenka, triumfując 9:7. W mediach społecznościowych zapanowało szaleństwo. Kibice z innych krajów są pełni podziwu, że pomimo ogromnego bólu druga rakieta świata pokazała taki poziom w ostatniej partii. Sporo osób zwraca też uwagę na ryzyko, jakie popełniła Białorusinka. Zaciskając zęby i grając dalej mogła pogorszyć uraz, który pojawił się w końcówce drugiego seta i na własne życzenie wyeliminować się z nadchodzącego Rolanda Garrosa. Przed rokiem w identycznej sytuacji znalazła się Iga Świątek. Polka przekalkulowała i wolała odpuścić. Aryna Sabalenka nawet nie myślała o wycofaniu się Po triumfie Sabalenka zdradziła powód, dlaczego nie zrezygnowała i dzielnie walczyła o każdą piłkę. "Poczułam, że jeśli moje ciało pozwoli mi zagrać choć na piętnaście procent mojego najlepszego tenisa, to zostanę na korcie i będę walczyła" - oznajmiła w odpowiedzi na pytanie o wrażenia z poniedziałkowego meczu. Białorusinkę czeka jednodniowy odpoczynek i pewnie seria dobrych masaży, bo 15 maja zmierzy się z Jeleną Ostapenko. Z Igą Świątek Białorusinka spotka się dopiero w finale, jeśli obie panie nie przegrają po drodze żadnego spotkania.