Rodzice sportowca, który wdał się w spór z władzami Australii, od początku wspierają syna. Srdjan Djoković uważa, że cała sytuacja jest upokarzająca. "Djoko" nie jest zaszczepiony przeciwko COVID-19. Początkowo klasyfikowano go jako "wyjątek medyczny" i zezwolono na tej zasadzie na wjazd do posiadającej bardzo ścisłe restrykcje Australii. Potem wycofano się z tego. Czytaj także: Rodzina Djokovicia zwołała konferencję. Nagłe zakończenieSrdjan Djoković stwierdził, że w Australii jego syn jest więźniem, a władze państwowe nazwał "idiotami". Teraz zaapelował do królowej Elżbiety II - o interwencje w sprawie łamania praw człowieka "Wzywam wielką przywódczynie do interwencji i ochrony praw człowieka, mój syn padł ofiarą politycznych łowów od czasu, gdy przybył do Australii". Srdjan i Dijana Djković opowiadają się mocno po stronie syna - Novaka Djokovicia Wcześniej swoje zaniepokojenie losami syna wyraziła też matka Djokovicia. Dijana Djoković powiedziała - Możecie wyobrazić sobie, jak się czuję. Czuję się okropnie. Przetrzymują go jak więźnia, to niesprawiedliwe i nieludzkie - mówiła Dijana Djoković. - Jego kwatera jest okropna. To jakiś mały hotel dla imigrantów, o ile można to nazwać hotelem. Są tam robaki, wszędzie jest brudno, a jedzenie jest paskudne. Nie pozwalają mu przenieść się do innego hotelu lub wynajmowanego domu - dodała. Australian Open. Novak Djoković nadal nie wie, czy może zagrać Sąd w Australii odrzucił rządową decyzję o anulowaniu wizy dla Djokovicia. Serb ma odzyskać paszport i natychmiast opuścić areszt imigracyjny. To jednak nie oznacza, że na pewno wystąpi w Australian Open, bowiem władze, mimo wyroku sądu, wciąż mogą odesłać go do domu. Opracował: Michał Ruszel