Giorgi, podobnie jak dzień wcześniej w półfinale z Agnieszką Radwańską, postawiła na typowy dla siebie agresywny styl gry. W niedzielę jednak częściej się myliła, a też Schmiedlova skutecznie przeciwstawiała się Włoszce. Pierwszy set był festiwalem przełamań. Kibice obejrzeli ich wówczas siedem. Słowaczka objęła prowadzenie 4:1, a po jej rywalce widać było coraz większe zdenerwowanie. W końcówce zmniejszyła straty, ale wciąż popełniała zbyt wiele błędów, by odwrócić losy tej partii. Zdeterminowana Giorgi postanowiła szybko wyrównać stan meczu. Początkowo robiła to udanie - wypracowała przewagę 3:1. Później jednak w jej grze coś się zacięło, a do głosu ponownie doszła Schmiedlova. Słowaczka zapisała na swoim koncie w efektowny sposób pięć kolejnych gemów, w czym pomógł jej m.in. skuteczny serwis i po niespełna 90 minutach mogła rozpocząć świętowanie pierwszego w karierze zwycięstwa w turnieju WTA. Zajmująca 67. miejsce w rankingu WTA Słowaczka po raz drugi wystąpiła w finale imprezy tej rangi. Poprzednio udało jej się to także w tym sezonie - w Rio de Janeiro. Będąca 34. rakietą świata Włoszka po raz trzeci grała w decydującym spotkaniu w turnieju WTA. Żaden z tych pojedynków nie zakończył się jej zwycięstwem. W ubiegłym roku w Katowicach uległa Francuzce Alize Cornet. W rywalizacji singlowej tegorocznej edycji wzięły udział cztery Polki. Najlepszy wynik uzyskała Agnieszka Radwańska, jej młodsza siostra Urszula i Magdalena Fręch przegrały mecze otwarcia, a Magda Linette dotarła do 1/8 finału. Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja, 8) - Camila Giorgi (Włochy, 3) 6:4, 6:3