Rozstawiona z numerem ósmym Ana Ivanović przegrała z Czeszką Karoliną Pliszkovą 5:7, 4:6 w drugiej rundzie wielkoszlemowego US Open. Serbka dołączyła do Agnieszki Radwańskiej w gronie tenisistek z czołowej "10" rankingu WTA, które odpadły już z imprezy.
Niespełna 27-letnia Ivanović w ostatnich dniach sygnalizowała wzrost formy - tuż przed rozpoczęciem US Open dotarła do finału imprezy w Cincinnati, a na początku sierpnia - po pięcioletnie przerwie - wróciła do najlepszej "10" światowej listy. Przed rozpoczęciem ostatniej odsłony Wielkiego Szlema w tym sezonie jako jedyna z tenisistek mogła pochwalić się wygraniem 47 meczów w cyklu WTA.
"To był naprawdę fatalny dzień. Muszę przeanalizować, dlaczego w tym roku gram dobrze aż do nadejścia jednego z turniejów wielkoszlemowych (w Australian Open dotarła do ćwierćfinału, a podczas French Open i Wimbledonu odpadła w trzeciej rundzie)" - przyznała Serbka, była liderka rankingu tenisistek.
W Nowym Jorku nigdy nie odniosła znaczącego sukcesu. Jej najlepszym wynikiem w tych zawodach jest ćwierćfinał sprzed dwóch lat. Jedyny tytuł wielkoszlemowy wywalczyła zaś w 2008 roku we French Open.
Jej czwartkowa rywalka - sklasyfikowana na 42. miejscu w rankingu WTA - Pliskova po raz pierwszy w karierze awansowała do trzeciej rundy turnieju Wielkiego Szlema.
Czeszka w pojedynku o 1/8 finału zmierzy się ze zwyciężczynią meczu między rozstawioną z numerem 29. Australijką Casey Dellacquą i Chinką Qiang Wang. Ta ostatnia w meczu otwarcia pokonała Paulę Kanię.
Problemu z awansem do trzeciej rundy nie miała z kolei Wiktoria Azarenka. Rozstawiona z "16" finalistka dwóch poprzednich edycji US Open wygrała w czwartek z Amerykanką Christina McHale 6:3, 6:2. Białorusinka w tym roku często pauzowała z powodu przewlekłych problemów zdrowotnych, czego efektem był spadek w rankingu.
"Nie chcę mówić o frustracji z tym związanej...Skupiam się na pozytywnych stronach. Kocham tenis tak bardzo, że nie mogłam się doczekać powrotu na kort" - podkreśliła Azarenka. W kolejnej rundzie zagra z Rosjanką Jeleną Wiesniną.
Dzień wcześniej z rywalizacją niespodziewanie pożegnała się grająca z numerem czwartym Radwańska. Piąta rakieta świata musiała uznać wyższość Chinki Shuai Peng 3:6, 4:6.
Petra Kvitova (Czechy, 3.) - Petra Cetkovska (Czechy) 6:4, 6:2
Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 15.) - Coco Vandeweghe (USA) 6:3, 6:3
Nicole Gibbs (USA) - Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 23.) 6:4, 6:7 (6-8), 6:3
Barbora Zahlavova Strycova (Czechy, 30.) - Monica Niculescu (Rumunia) 4:6, 6:4, 6:2
Jelena Wiesnina (Rosja) - Marina Erakovic (Nowa Zelandia) 7:5, 2:6, 6:4
Varvara Lepchenko (USA) - Mona Barthel (Niemcy) 6:4, 6:0
Serena Williams (USA, 1.) - Vania King (USA) 6:1, 6:0
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 16.) - Christina Mchale (USA) 6:3, 6:2
Casey Dellacqua (Australia, 29.) - Wang Qiang (Chiny) 4:6, 6:4, 6:2
Karolina Pliszkova (Czechy) - Ana Ivanović (Serbia, 8.) 7:5, 6:4
Flavia Pennetta (Włochy, 11.) - Shelby Rogers (USA) 6:4, 6:3