Weronika Falkowska wróciła do gry po pięciotygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją - najpierw w niedzielę zagrała w Lotto SuperLidze, a następnie przeniosła się do Austrii. Tu szuka punktów do rankingu, bo zamiast atakować drugą setkę światowej listy, w poniedziałek wypadnie z trzeciej. To efekt braku startów w maju, ale także straty punktów za zeszłoroczny finał w Warmbad Villach, ale i turniej w Pörtschach. Wtedy miał on jednak wyższy status - W60. Weronika Falkowska dokłada do tenisa. Niski ranking nie pozwala grać w wartościowych turniejach A Falkowska w rozmowie z Interią podkreślała niedawno, że do tenisa wciąż musi dopłacać. - Ponoszę wydatki związane z wyjazdami, trenerami, wynajęciem kortów, a teraz do tego doszła rehabilitacja. Na Sardynii odniosłam kontuzję. (...) Nie gram, tak więc nie zarabiam. Mam jednak pomoc z PZT, Ministerstwa Sportu i Turystyki, dostałam teraz stypendium z ministerstwa. Czasem gram także ligi. To jednak nie wystarczy - mówiła. W turniejach ITF warszawianka na pewno za wiele nie zarobi - przykładowo: awans do półfinału w obecnym turnieju w Austrii zapewni jej nieco ponad 1 tys. dolarów nagrody. Dla porównania: sam start w eliminacjach do Rolanda Garrosa gwarantował ponad 16 tysięcy euro! Tyle że aby się znaleźć w tym miejscu, Falkowska musiałaby podnieść swój ranking o około sto pozycji. Trzy mecze Polki, 6:0 w setach i 36:15 w gemach. To imponuje! Stąd też można się cieszyć, że tak dobrze zaczęła rywalizację w Pörtschach am Wörther See. We wtorek pokonała Słowaczkę Anikę Jaskovą 6:3, 6:3, a wczoraj w ćwierćfinale - doświadczoną Łotyszkę Diānę Marcinkēvičę, także 6:3, 6:3. Grała równo, nie miała dłuższych przestojów, co zdarzało się w poprzednich turniejach. Dziś zawodniczka Górnika Bytom zmierzyła się z Amerykanką Sofią Sewing, znacznie niżej od siebie notowaną. Co ciekawe, jeszcze w czwartek razem zmierzą się w deblu z Kanadyjkami, w drabince mają jedynkę. Dziś Polka udowodniła, że jej wyższy ranking nie jest przypadkiem. Falkowska świetnie serwowała - to był jej największy atut w tym spotkaniu. Wygrała wszystkie swoje gemy serwisowe, zaledwie w jednym z nich w drugim secie miała drobne problemy, ale wtedy pomogły jej.. cztery asy. W całym spotkaniu 22-latka miała 76 proc. wygranych punktów po pierwszym podaniu i aż 83 proc. po drugim. Do tego doszło dziewięć asów! Perfekcyjna gra Weroniki Falkowskiej. Amerykanka była bezradna Sewing wygrała co prawda pierwszego gema w tym starciu, ale później aż pięć kolejnych przegrała. Falkowska dyktowała warunki, a seta zakończyła dwoma udanymi serwisami - najpierw posłała asa, a później rywalka nie poradziła sobie z jej returnem. W drugiej partii zacięte były tylko dwa gemy: pierwszy i czwarty. Sewing zaczęła od 1:0, ale później Polka odebrała jej jakiekolwiek nadzieje i wygrała cały mecz 6:2, 6:1. Trwał on tylko 77 minut, a trzeba pamiętać, że podczas tego typu turniejów zawodniczki same chodzą po piłki. W półfinale Falkowska zmierzy się z Kanadyjką Victorią Mboko. Też będzie faworytką. Gdyby udało jej się wygrać cały turniej w Karyntii, zaliczy wkrótce awans o około 40 pozycji na światowej liście. Będzie wtedy zajmowała miejsce w przedziale 260.-270. Co ciekawe, w czwartek Falkowska pokonała już Mboko, na dodatek miała w tym duży udział także Sewing. Polka i Amerykanka wygrały w półfinale rywalizacji deblowej z Kanadyjkami - Mboko i Kaylą Cross 6:3, 6:2. Turniej ITF W25 w Pörtschach am Wörther See; ćwierćfinał Weronika Falkowska (Polska, 4) - Sofia Sewing (USA) 6:2, 6:1.