Alicja Rosolska - jak z czasem się okazało - została ostatnią polską nadzieją na jakikolwiek triumf wśród seniorów podczas tegorocznej edycji wielkoszlemowego Wimbledonu. Nasza zawodniczka, wespół z Erin Routliffe, dzielnie przeszła przez trzy kolejne rundy debla, eliminując duety Begu/Kalinina, Harrison/Santamaria i Muhammad/Shibahara. W czwartej, ćwierćfinałowej potyczce los zetknął polsko-nowozelandzką parę z Amerykankami Danielle Collins i Desirae Krawczyk. Bez wątpienia od początku zapowiadało się tu na niełatwy pojedynek dla Rosolskiej i jej kompanki. Danielle Collins/Desirae Krawczyk - Alicja Rosolska/Erin Routliffe. Przebieg pierwszego seta Mecz nie zaczął się najlepiej dla Rosolskiej - Polce brakowało nieco pewności podczas gry przy siatce i łatwo popełniała błędy, w konsekwencji czego Amerykanki dopisały pierwszego gema do swojego konta nie tracąc jednocześnie ani jednego punktu. Na szczęście druga mini-potyczka przyniosła już znacznie lepszy obraz gry naszej tenisistki i wkrótce na tablicy wyników widniał rezultat 1:1 - choć nie brakowało w tamtym fragmencie naprawdę zaciętej walki. Niestety później Krawczyk i Collins mocno się zawzięły przy walce o każdą piłkę - w dwóch kolejnych gemach oddały zaledwie jedno "oczko", a co więcej nastąpiło przełamanie serwisu Polki. Tym sposobem sportsmenki z USA zbudowały sobie przewagę 3:1 - i zaczęło być naprawdę groźnie. Rosolska i Routliffe próbowały jeszcze trochę powalczyć w kolejnych mini-potyczkach, natomiast Amerykanki radziły sobie wyśmienicie - karta się nie odwróciła, set zakończył się przy stanie 6:1, a Polka i Nowozelandka zostały po drodze jeszcze raz przełamane. Danielle Collins/Desirae Krawczyk - Alicja Rosolska/Erin Routliffe. Przebieg drugiego seta Drugi set zaczął się od wygranego gema Rosolskiej i Routliffe - choć obie panie skomplikowały sobie niepotrzebnie zadanie, bo przy stanie 40-0 podwójny błąd serwisowy popełniła Nowozelandka. Krawczyk i Collins wyczuły swoją szansę i zdecydowanie przedłużyły rywalizację, ale na szczęście gem ostatecznie dopisano do konta Polki i jej koleżanki. Rywalki pewnie obroniły następnie swój serwis, a w kolejnym gemie miały trzy break pointy - i jeden z nich wykorzystały. Sytuacja stała się dla polsko-nowozelandzkiej pary bardzo trudna. Na szczęście zareagowała ona przełamaniem powrotnym, a po chwili wygrała własne podanie, wychodząc na prowadzenie (3:2). Niestety, para Krawczyk - Collins nabierała wiatru w żagle. Wyrównała, a chwilę potem przełamała, czyniąc sytuację dla siebie bardzo komfortową. Przy stanie 5:4 i własnym serwisie mogła przypieczętować sukces, ale... Rosolska i Routliffe doprowadziły do remisu. Losy tej odsłony rozstrzygnął tie-break, na szczęście na korzyść Polki i Nowozelandki. Danielle Collins/Desirae Krawczyk - Alicja Rosolska/Erin Routliffe. Przebieg trzeciego seta Wygrana w drugiej części meczu wlała więc na nowo nadzieje w serca polskich fanów tenisa, natomiast sprawy bardzo szybko obróciły się na niekorzyść Rosolskiej i jej partnerki. Choć początkowo udało się doprowadzić do stanu 1:1 w gemach, to potem zawodniczki z USA wyraźnie odskoczyły z rezultatem, zwyciężając w trzech kolejnych mini-potyczkach. Nasza tenisistka i jej kompanka pokazały jednak sporo charakteru i nie poddały się tak łatwo - zdołały ugrać jeszcze dwa gemy i doszły do stanu 5:3. Collins i Krawczyk jednak postawiły kropkę nad "i" - w dziewiątym gemie oddały tylko jeden punkt, zresztą po podwójnym błędzie serwisowym pierwszej z wymienionych zawodniczek. Tym samym Alicja Rosolska i Erin Routliffe pożegnały się z Wimbledonem. Danielle Collins/Desirae Krawczyk - Alicja Rosolska/Erin Routliffe. Wynik meczu Danielle Collins/Desirae Krawczyk - Alicja Rosolska/Erin Routliffe 6:1, 6:7 (4-7), 6:3 Zobacz także: Legenda tenisa wprost o Idze Świątek. Mówi o "wyczerpaniu mentalnym"