To było spotkanie pełne napięcia. W półfinale Wuhan Open Aryna Sabalenka mierzyła się z Coco Gauff. Białorusinka fatalnie weszła w mecz, zdobywając w pierwszych czterech gemach zaledwie sześć punktów. Szybko na tablicy rezultatów pojawiło się 0:5, które udało się wiceliderce światowego rankingu jedynie "przypudrować" na 1:6. Drugą partię zaczęła od kolejnej straty serwisu. Pojawiła się frustracja i lekkie rzucenie rakietą o kort. Punkt zwrotny nastąpił przy stanie 2:4. Wtedy zawodniczka urodzona w Mińsku wygrała cztery kolejne gemy, czym doprowadziła do remisu. W decydującej odsłonie objęła prowadzenie 2:0, ale Amerykanka dokonała "powrotu" na 4:4. W kluczowym momencie pozwoliła jedna przełamanie, co kosztowało ją odpadnięcie z imprezy. Jeszcze w trakcie meczu firma Opta zajmująca się statystykami sportowymi donosiła o kolejnej przekroczonej barierze przez Sabalenkę. Stała się pierwszą tenisistką od 2021 roku (od wtedy zbierane są te dane) z co najmniej tysiącem zanotowanych winnerów (uderzeń kończących wymianę, po których rywalka już nie dotyka piłki) w turniejach rangi WTA 1000. Aryna Sabalenka jak niepokonany pięściarz. Bilans 16-0 w Wuhan Open Kolejne przyjemne dla fanów Białorusinki wieści nadeszły tuż po zakończeniu spotkania. Wtedy już było bowiem wiadomo, że poprawiła bilans swoich meczów w Wuhan na 16-0. Sięgnęła po tytuł w 2018 i 2019 roku, teraz też ma na to szansę. W finale zmierzy się z chińską zawodniczką, więc zapewne nie będzie mogła liczyć na wsparcie trybun. Druga rakieta świata dołączyła do Petry Kvitovej w liczbie wygranych meczów w tym turnieju. Nikt nie ma więcej. Wielka rywalka Igi Świątek z ostatnich lat jest także "jedynką" pod względem liczby osiągniętych finałów w imprezach rozgrywanych w Chinach. Ten niedzielny będzie jej szóstym (wcześniej oprócz wspomnianego Wuhan także Tianjin 2017 oraz Zhuhai i Shenzen 2019). Także tyle spotkań o tytułu w Państwie Środka rozegrały również Alison Riske i Jelena Janković, więc to liderowanie także jest współdzielone.