Martina Navratilova po latach gry w tenisa musiała zmierzyć się z najtrudniejszym przeciwnikiem w jej życiu. Kobieta kilka miesięcy temu zauważyła u siebie powiększone węzły chłonne. Diagnoza była niepokojąca. U emerytowanej zawodniczki wykryto bowiem raka piersi i gardła. W wyniku leczenia była zawodniczka reprezentująca w przeszłości Czechosłowację i Stany Zjednoczone wyznała, że straciła smak i schudła aż siedem kilogramów. Problemy zdrowotne sprawiły, że na jakiś czas zniknęła z mediów. "Musiałam zmierzyć się z własną śmiertelnością. Na samym początku nie wiedziałam, czy to jest w ogóle uleczalne, było mi bardzo ciężko. Ale kiedy zaczął się proces leczenia, mentalnie czułam się lepiej. Za to pogorszył się mój stan fizyczny" - przyznała utytułowana sportsmenka w rozmowie z Piersem Morganem. Navratilova zdradziła również, że w momencie kiedy usłyszała diagnozę, wpadła w panikę. Zaczęła sporządzać listę rzeczy, które chciała zrobić w życiu, ponieważ bała się, że nie dożyje kolejnych świąt. Na szczęście 66-latka nie musi się z niczym już spieszyć, bowiem po raz kolejny przekazała radosną wiadomość. Ogłosiła w marcu, że jest wolna od raka, a teraz oficjalnie to jeszcze potwierdziła. Gwiazda wraca na zwycięską ścieżkę? Czekała na to prawie cztery lata! Życie legendarnej tenisistki wychodzi na prostą. Amerykanka podzieliła się nowinami "Dziękuję wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, magikom protonów i promieniowania itp. - co za ulga. Jestem zdrowa"- napisała na Twitterze Navratilova, zamykając w ten sposób pewien rozdział w swoim życiu. 66-letnia emerytowana tenisistka dodała również do opisu wymowne hasztagi: "koniec z rakiem" i "pie****ć raka". Pod postem Amerykanki zaroiło się od komentarzy. Kibice byli zachwyceni tą wiadomością. "Gratulacje, Martina! To cudowna informacja", "Fantastycznie jest móc przeczytać coś takiego, jestem absolutnie podekscytowany dla ciebie i twojej rodziny", "Dajesz nadzieje", "Jesteś inspiracją Martina", "Jesteś taka silna", "Dzięki Bogu, że wróciłaś i masz się dobrze" - pisali fani. Wiktorowski zaprzecza słowom Świątek. Poważna różnica zdań przed Wimbledonem