Obie urodziły się w tym samym roku - 2001. Jest jednak między nimi blisko sześć miesięcy różnicy. Kubka przyszła na świat w kwietniu, Chwalińska - w październiku. Grały ze sobą często na krajowym podwórku. Więcej sukcesów miała druga z tenisistek, zagrała m.in. w finale Australian Open w deblu - w parze z Igą Świątek, wraz z obecną liderką rankingu WTA sięgnęła po drużynowe mistrzostwo świata juniorek w Budapeszcie w 2015 roku. W zawodowej karierze, na razie bardzo krótkiej, też więcej sukcesów miała Chwalińska. Zwyciężyła w pięciu turniejach ITF, występowała w turnieju głównym Wimbledonu, była już 149. na świecie. Najwyższa pozycja Kubki to 469. Nie wygrywała ITF-ów w singlu, choć w deblu zrobiło to aż 10 razy. W czwartek w Kozerkach przeszłość nie miała znaczenia. Liczyło się to co dzieje się dziś. A obecnie obie zawodniczki mają swoje kłopoty, w rankingu różnica między nimi jest nieznaczna. Zielonogórzanka Kubka zajmuje 603. miejsce, a jej, pochodząca z Dąbrowy Górniczej rywalka - 532. Stawka tego spotkania była naprawdę dla nich ogromna. Już zrobiły dużo, bo awansowały o ponad 100 miejsc, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Sensacja w meczu Jeleny Rybakiny. Były potrzebne trzy sety Kubka nie wykorzystała pięć setboli Faworytką, nie tylko u bukmacherów, była Chwalińska. To ona przecież wcześniej wyeliminowała turniejową "jedynkę" Niemkę Jule Niemeier. Kubka grała "u siebie". Reprezentuje barwy miejscowego klubu CKT Grodzisk Mazowiecki. Początek spotkania stał pod znakiem lekkiej przewagi tenisistki z Dąbrowy Górniczej, której macierzystym klubem jest Advantage Bielsko-Biała. Przełamała serwis Kubki w trzecim gemie. To dużo znaczy, bo podanie jest wielkim atutem zielonogórzanki. Było więc 2:1, a po chwili 3:1. Chwalińska wpadła w dobry rytm. Nie wykorzystała jednak dwóch break pointów w siódmym gemie. Miała czego żałować. Potem, choć prowadziła 5:3 straciła swoje podanie i prowadzenie. Zrobiło się 5:5, a po chwili to Kubka była bliżej seta. Chwalińska jakby opadała z sił. Nie miała tej precyzji co na początku spotkania. Zaskakująco często się myliła. Przy 5:6 broniła piłki setowej i po długiej wymianie wyszła z tarapatów. Skończyło się na tie-breaku. Był niezwykły. Polskie tenisistki rozegrały 20 punktów. Kubka miała cztery setbole (łącznie z tym poprzednim - pięć w secie), a Chwalińska - trzy. Wygrała tego trzeciego. Set trwał godzinę i 23 minuty. Chwalińska po roku znów w półfinale WTA 125 Zwyciężczyni tak zaciętego seta miała większy komfort psychiczny. Tenisistka z Dąbrowy Górniczej grała rzeczywiście swobodniej. Łatwo wygrywała swoje gemy serwisowe, a przełamała rywalkę już przy pierwszej okazji. Prowadziła 3:0 i 4:1. Zmierzała do końcowego zwycięstwa, choć po drodze przeżyła drobne kłopoty. W szóstym gemie nie udało się jejprzyśpieszyć zwycięstwa, choć miała aż sześć okazji na przełamanie serwisu przeciwniczki, w kolejnym Niemal dokładnie po roku zagra w półfinale turnieju WTA 125. Wtedy w Jassach uległa Węgierce Pannie Udvardy 3:6, 6:7 (2). W piątek wczesnym popołudniem rywalką Chwalińskiej będzie cztery lata starsza Belgijka Greet Minnen (113. WTA). Wtedy 22-letnia Polka kończyła swoją serię dobrych występów, może teraz ją zaczyna? Ćwierćfinały turnieju WTA 125 Polish Open w Kozerkach (pula nagród 115 tys. dol.) Maja Chwalińska (Polska) - Martyna Kubka (Polska) 7:6 (9), 6:4