Tenisowy świat przede wszystkim patrzy teraz na Rzym - tam zmagania WTA 1000 oraz Masters ATP 1000 wchodzą w decydujący etap. Spośród wszystkich Polaków na Foro Italico pozostał jeszcze tylko Hubert Hurkacz, który w czwartek powalczy z Tommym Paulem o swój pierwszy półfinał w karierze w stolicy Włoch. Rok temu na tym samym etapie z Amerykaninem przegrał, teraz być może zdoła wziąć rewanż. Panie z kolei już odpadły ze zmagań, Iga Świątek wróci do gry dopiero w Paryżu, inne czołowe polskie zawodniczki wystąpią w przyszłym tygodniu. Magda Linette i Magdalena Fręch wystąpią w WTA 500 w Strasbourgu, z kolei Maja Chwalińska, Katarzyna Kawa i Linda Klimovicova powalczyć już na obiektach Roland Garros w kwalifikacjach Wielkiego Szlema. Niżej notowane zawodniczki czeka zaś rywalizacja w turniejach ITF. Paolini pokonała Gauff w Rzymie. Niebywały powrót ze stanu 3:5 0-40, aż 16 punktów z rzędu Turniej ITF w Finlandii. Kapitalny początek trzech Polek. 6:0 w setach i 36:5 w gemach. Udany debiut Nadii Kulbiej Od takich zawodów, niżej notowanych, zaczynały kiedyś wszystkie obecne gwiazdy. Jeśli ktoś szybko pokonuje kolejne szczeble w rankingu WTA, może liczyć na lepsze zawody, z większymi budżetami na nagrody. Obecnie w singlowym rankingu WTA jest 27 zawodniczek z polską licencją, wkrótce kolejną może stać się 18-letnia Nadia Kulbiej. Zawodniczka ze Szczecina, od kwietnia reprezentująca Park Tenisowy Olimpia, niemal do samego końca korzystała z możliwości występowania w zawodach juniorskich. Na początku tego roku była jeszcze 51. juniorką świata, a już za sobą debiut w juniorskim Wimbledonie. I kilka tytułów na kortach ziemnych i twardych, w tym jeden z zawodów rangi J200. W tym tygodniu Nadia zadebiutowała w profesjonalnych zawodach, choć tych najniższej rangi - ITF W15. Wybrała się do Finlandii, tam w mieście Kotka, na południu kraju, odbywają się zawody na kortach ziemnych. W stawce zaś były trzy Polki: także Zuzanna Pawlikowska, rozstawiona z jedynką, oraz Anna Hertel (nr 5). W pierwszej rundzie wszystkie odniosły imponujące zwycięstwa, straciły łącznie tylko pięć gemów. Przy czym dal Kulbiej była to historyczna chwila. 18-latka z PT Olimpia musiała już wcześniej grać w dwustopniowych eliminacjach: pokonała Szwedkę Junę Bjork 1:6, 6:0, 10-6 oraz Annę Ozerovą z Łotwy 6:3, 6:3.Dostała więc prawo gry w głównej drabince - jej pierwszą rywalką została Austriaczka Ines Faltinger, która raczej od takich turniejów się ostatnio odbijała, przepadała w kwalifikacjach. Polka sprawę załawtiła w 61 minut, przy czym pierwszy set był już bardzo krótki Kulbiej wygrała tę debiutancką partię do zera, w 24 minuty. Nadia była bezwzględna we własnych gemach serwisowych, oddała rywalce jeden punkt. Te Austriaczki były bardziej zacięte, dwa toczyły się na przewagi, ale partia i tak zakończyła się bajglem. Drugi set był o tyle inny, że Faltinger wygrała dwa swoje pierwsze gemy serwisowe - i na tym poprzestała. Nie miała żadnego break pointa, od stanu 2:2 już była tłem. I po 61 minutach mecz zakończył się wynikiem 6:0, 6:2 dla Polki. Aby znaleźć się w rankingu WTA Kulbiej musi w Kotce dojść do finału, wtedy zgarnie 10 punktów. W innym przypadku powinna zapunktować w trzech turniejach. Do drugiej rundy pewnie przeszły też Pawlikowska (6:1, 6:0 z Włoszką Mazzoni) i Hertel (6:1, 6:1 z Włoszką Odorizzi).