Publiczność entuzjastycznie podziękowała Radwańskiej za emocjonujący, ładny dla oka, ale też trudny mecz. Na razie trudno powiedzieć, jak blisko krakowianka jest swojej najlepszej formy. – Wiedziałam, czego spodziewać się po tym spotkaniu, bo przecież ostatnio przegrałam z Pironkową. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że wróciłam mocna w trzecim secie - powiedziała Radwańska.Trudno nie zgodzić się z Polką, bo po pierwszym secie, wygranym przez naszą zawodniczkę na dużym luzie, po drugiej partii można było zwątpić w końcowy sukces. Drugi set padł łupem rywalki, ale Agnieszka "włączyła" nogi i w trzeciej partii budowała swoją przewagę. Ozdobą spotkania, w czwartym gemie drugiego seta, był tzw. "hot dog", którym popisała się krakowianka. Nie dość, że "Isia" wyszła z opresji, to jeszcze zrobiła to w kapitalnym stylu, demonstrując z końca kortu uderzenie pomiędzy nogami, będąc tyłem do siatki. - Lubię oglądać męski tenis, Nicka Kyrgiosa i Rogera Federera. Wzięłam z nich przykład. Czy lepiej zagrałam niż oni? Nie sądzę, ale wciąż pracuję nad poprawą tych zagrań - powiedziała Radwańska. Na koniec Polka serdecznie podziękowała publiczności za doping, wszak wiele osób pozostało na trybunach do ostatniej piłki. Mecz zakończył się dopiero kwadrans przed północą miejscowego czasu.