Tenisowy świat nie kryje oburzenia w sprawie zachowania Amarissy Kiary Toth, węgierskiej tenisistki. Rzecz dotyczy jej zachowania w czasie i po meczu ze Shuai Zhang w turnieju WTA w Budapeszcie. Spotkanie zakończyło się łzami i kreczem Chinki, a na reprezentantkę gospodarzy spadła lawina krytyki. "Nagroda za niesportowe zachowanie roku wędruje do Amarissy Toth" - napisała w mediach społecznościowych Urszula Radwańska. Węgierka nie rozumie oburzenia Spotkanie Toth z Zhang było niestety antyreklamą tenisowego savoir vivre'u, którym tak szczyci się ta dyscyplina. Nie dość, że Węgierka złośliwie zachowywała się w trakcie spotkania, co w połączeniu ze słabym sędziowaniem i reakcją kibiców, to jeszcze po tym, jak jej rywalka ze łzami w oczach się poddała, postanowiła ekspresyjnie celebrować zwycięstwo. Na dodatek już po spotkaniu postanowiła zabrać głos w całej sprawie. I po raz kolejny dolała oliwy do ognia. Takie zachowanie jej nie pomaga. Spadła na nią lawina krytyki, Maria Sakkari chciała nawet, by wyrzucić ją z touru. Już na starcie narobiła sobie mnóstwo wrogów i trudno spodziewać się, by była teraz witana na turniejach z otwartymi ramionami. A trudno gra się, mając przeciwko sobie wszystkich. Skandaliczne zachowanie na korcie. Kuriozalne tłumaczenia gospodarzy