Taylor Townsend w kwalifikacjach do Miami Open najpierw pewnie w dwóch setach pokonała Laurę Pigossi, a następnie wyeliminowała Eminę Bektas, wygrywając 2:1. Zmagania w drabince głównej turnieju rangi WTA 1000 rozpoczęła z kolei od starcia z Lucią Bronzetti, która zajmuje 49. miejsce w światowym rankingu. Notowana na 72. pozycji Townsend już w trzecim gemie była bliska przełamania rywalki, ale ta nie dość, że obroniła break pointa, to jeszcze w ósmym gemie przełamała Amerykankę, a później przypieczętowała triumf w secie (6:3). Townsend źle weszła w drugą partię, bo szybko straciła podanie. Najpierw jednak odpowiedziała przełamaniem powrotnym, później znowu zapisała gema na swoim koncie przy serwisie rywalki i pewnie doprowadziła do wyrównania w meczu, wygrywając partię 6:3. O losach awansu do drugiej rundy przesądził trzeci set. Początkowo zawodniczki grały gem za gem, aż Townsend przełamała Włoszkę (3:2) i skutecznie broniąc swojego podania pewnie zmierzała do zwycięstwa. W ostatnim, decydującym gemie, gdy Amerykanka była już o dwie piłki od triumfu w secie i meczu, doszło jednak do kontrowersyjnej sytuacji, która mogła wypaczyć wynik spotkania. Burza wokół powrotu gwiazdy tenisa. Takiego ciosu się nie spodziewała. I sama odpowiada Kontrowersja w meczu Townsend - Bronzetti. Sędzia nie dopatrzył się błędu We wspomnianej sytuacji Townsend prowadziła 5:4 i serwowała przy stanie 30:0. Po wymianie zagrań Amerykanka dobiegała do siatki, na co Włoszka odpowiedziała lobem, zmuszając rywalkę do cofnięcia się na linię. Powtórki nagrań zamieszczonych w mediach społecznościowych wykazały, że piłka odbita przez Bronzetti zmierzała na aut, ale została dotknięta przez rakietę Amerykanki, przez co to Włoszce należał się punkt. Sędzia nie dopatrzył się jednak zagrania Townsend i przyznał jej punkt, dzięki czemu ta po chwili miała już piłkę meczową. I przypieczętowała zwycięstwo, pokonując Bronzetti oraz meldując się w drugiej rundzie. Włoszka, nie mogąc pogodzić się z porażką, po meczu dosadnie odniosła się do kontrowersyjnej sytuacji z końcówki spotkania. 49. rakieta świata w mediach społecznościowych udostępniła powtórkę wspomnianej akcji, którą na swoim profilu zamieścił jej trener. I uderzyła zarówno w sędziego, który nie dopatrzył się zagrania rakietą Townsend, jak i samą rywalkę, która nie przyznała się do błędu. "Nie wiem, co jest gorsze... sędzia główny czy zawodniczka, która temu zaprzeczyła" - skwitowała. Amerykanka w drugiej rundzie zmierzy się z Elise Mertens, która z racji rozstawienia dopiero zaczyna rywalizację w tegorocznym Miami Open. Jest decyzja ws. startu Aryny Sabalenki w Miami! To już oficjalne