Puchar Davisa zawsze niesie za sobą historie, które wszyscy fani zapamiętają na długo. Podczas rywalizacji Chile z Peru o awans do Grupy Światowej także jedna z takowych została napisana. Wszystko za sprawą dziewiętnastoletniego Ignacio Buse. Zawodnik uplasowany na 438. miejscu w rankingu ATP sprawił wielką sensację, wyrównując stan rywalizacji zespołowej na 1-1 dzięki zwycięstwu nad 20. rakietą świata Nicolasem Jarrym. Mecz pomiędzy nimi trwał 2 godziny i 6 minut. Młodszy zawodnik świetnie zaczął, przełamując rywala do zera, a następnie nie dopuścił go do choćby jednego break pointa. Podtrzymał serwis, a na koniec seta ponownie wygrał gema przy returnie i tym samym całą partię 6:2. Chilijczyk zareagował w poprawny sposób, w drugiej odsłonie rywalizacji wyszedł na prowadzenie 3:1, którego już nie oddał. Tym razem to Buse nie miał żadnej okazji na "odłamanie". Puchar Davisa. Chile - Peru: pięciomeczowa batalia Decydujący set był zacięty, ale widać było, że to tenisista z rocznika 2004 łatwiej przechodzi przez swoje gemy serwisowe. Jarry dwukrotnie wygrał własne po grze na przewagi, a kolejnego już przegrał. Za chwilę zrobiło się więc 2:4. 28-letni Chilijczyk miał break pointa na 4:4, ale go nie wykorzystał. Przy stanie 3:5 serwował, by uniknąć porażki. Nie udało się to - został przełamany i zarazem przegrał mecz. Buse odrobił straty po porażce Juana Pablo Varillasa z Alejandro Tabilo. Po meczu deblowym - który był trzeci w kolejności - Peruwiańczycy wyszli za sprawą braci Arklona i Connera Huerta del Pino na niespodziewane prowadzenie 2-1. Decydujące słowa należały jednak do Chilijczyków. Jarry ograł Varillasa, a w konfrontacji o wszystko Tabilo okazał się lepszy od Buse. Chile zagra w fazie grupowej finałów Pucharu Davisa. Z kolei Peru pozostanie gra w play-offach Grupy Światowej I.