A jednak 25-letni Polak zagra o ćwierćfinał turnieju ATP. Zwrot akcji w drugim secie
Już po losowaniu drabinki turnieju rangi Challenger ATP 100 w Poznaniu było wiadomo, że jeden z Polaków wystąpi w drugim etapie. W poniedziałek ze zmaganiami pożegnali się co prawda Alan Ważny i Maks Kaśnikowski, ale we wtorek wewnętrzną batalię stoczyli Daniel Michalski i ubiegłoroczny finalista juniorskiego French Open Tomasz Berkieta. Ten pierwszy wygrał seta otwarcia 6:4, ale w drugim Berkieta prowadził już 5:2. Zmarnował jednak swoją szansę, przegrał 4:6, 6:7 (2). 25-latek powalczy o ćwierćfinał z reprezentującym Austrię Jurijem Rodionovem.

Challenger ATP Enea Poznań Open to jeden z trzech największych profesjonalnych turniejów tenisowych ATP organizowanych w naszym kraju. Zarazem wielka szansa dla polskich zawodników, by zaistnieć w zawodowej rywalizacji, pokazać się kibicom i sponsorom. W przeszłości zawody w Parku Tenisowym Olimpia wygrywali Jerzy Janowicz i Hubert Hurkacz, tu grały późniejsze światowe "jedynki": Marat Safin czy Jewgienij Kafielnikow. Tu szlify zdobył Juan Carlos Ferrero, późniejszy mistrz Roland Garros.
Jeszcze w zeszłym roku kibice w stolicy Wielkopolski byli świadkami pasjonującego polskiego półfinału: Maks Kaśnikowski i Kamil Majchrzak walczyli na wypełnionym po brzegi korcie centralnym. Triumfował wtedy młodszy z Polaków, później wygrał finał, zapewnił sobie miejsce w kwalifikacjach US Open. A dwa miesiące później w Nowym Jorku przeszedł te eliminacje i zadebiutował w Wielkim Szlemie.
Teraz Majchrzak się w Poznaniu nie pojawił, jest w rankingu ATP już w pierwszej setce, może grać w lepszych turniejach na trawie. A Kaśnikowski dopiero co wrócił po czterech miesiącach na kort, leczył kontuzję. I w poniedziałek przegrał w pierwszej rundzie z Filipem Misolicem. A że odpadł też nasz juniorski triumfator Roland Garros w grze podwójnej Alan Ważny, to we wtorek zostało w grze singlowej dwóch ostatnich Polaków. I było wiadomo, że jeden z nich wywalczy awans do drugiej rundy.
Enea Poznań Open. Przerwana seria zwycięstw Tomasza Berkiety. W weekend cieszył się z dwóch tytułów
Gdyby Daniel Michalski mierzył się z Tomaszem Berkietą tydzień temu, w ciemno by można stawiać na niego jako faworyta tej potyczki. 25-letni reprezentant Polski, mający już przecież występy w United Cup, radzi sobie w ostatnich tygodniach coraz lepiej, jest już o włos od powrotu do trzeciej setki rankingu ATP. A Berkieta wciąż jeszcze zbiera doświadczenie, to jego pierwszy w pełni profesjonalny sezon w tourze.
Do Poznania 18-latek z Warszawy przyleciał prosto z Sycylii, w Messynie wygrał swoje pierwsze tytuły - tak w grze pojedynczej, jak i podwójnej. Na razie ten najmniejsze turniej rangi ITF M15, ale krok po kroku będzie zapewne przebijał się w górę rankingu.

W starciu z Michalskim miał sporo dobrych momentów, ale popełniał też sporo błędów. O wiele więcej od rywala, który może i rzadziej ryzykował, ale grał konsekwentnie.
Obaj dość pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe, ale ta seria została przełamana przy stanie 3:3. Berkieta obronił pierwszego break pointa, ale drugiego już nie. Po mocnym serwisie ruszył do siatki, return Michalskiego trochę go zaskoczył. Na tyle, że odegrał piłkę przez środek kortu. I za moment został przelobowany, co wywołało z kolei "bojowy" okrzyk radości starszego z Polaków. I to wystarczyło Michalskiemu, by seta wygrać 6:4.
W drugim secie to jednak Berkieta szybko wywalczył przewagę przełamania, prowadził 3:0, później 5:2. I nie domknął tego seta, popełniał za dużo podwójnych błędów na serwisie, coraz częściej piłka zatrzymywała się też na siatce.
Decydował więc tie-break, Michalski wygrał go 7-2. I to on zagra o ćwierćfinał z rozstawionym tu z siódemką reprezentantem Austrii Jurijem Rodionovem.
Zobacz również:
- Świątek nagle zaczepiła Alcaraza, tuż po Wimbledonie. Interakcja rozgrzała sieć. "Gotowy?"
- Po przegranym meczu podeszła do Świątek. Tym gestem Jabeur rozczuliła świat
- Grała finał Szlema ze Świątek. Teraz rezygnuje z tenisa. Poruszający komunikat
- Ewa Minge zapytana o Igę Świątek. Musiała zareagować. "Nie znoszę"

