Magdalena Fręch ma za sobą świetne tygodnie. Wygrała turniej WTA 500 w Guadalajarze, a później potwierdzała także świetną dyspozycję podczas tysięczników w Pekinie i Wuhan. Do meczu z Aryną Sabalenką miała na swoim koncie 10 zwycięstw w ostatnich 11 rozegranych spotkaniach. Po raz pierwszy w karierze zameldowała się w najlepszej "8" zmagań rangi WTA 1000. Jeszcze przed starciem z Białorusinką stało się jasne, że w najbliższy poniedziałek zawodniczka urodzona w Łodzi zadebiutuje w TOP 25 kobiecego rankingu. Ostatecznie zdecydował o tym rezultat meczu Magdy Linette z Coco Gauff. Zwycięstwo Amerykanki spowodowało, że notowana na 24. miejscu w zestawieniu na żywo Fręch może zostać wyprzedzona już tylko przez jedną zawodniczkę. Xinyu Wang musiałaby jednak wygrać całe zmagania w Wuhan. Na razie Chinka zameldowała się w półfinale imprezy. Polka mogła poprawić jeszcze swoją lokatę w notowaniu "LIVE", ale czekało na nią jedno z najtrudniejszych wyzwań - pokonanie Aryny Sabalenki. Białorusinka miała wczoraj sporo problemów w starciu z Julią Putincewą, popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów w początkowej fazie spotkania. Potrafiła jednak odwrócić losy meczu i pokonać reprezentantkę Kazachstanu. Dzięki temu zagwarantowała sobie nie tylko awans do ćwierćfinału, ale również pozycję liderki kobiecego rankingu od 28 października. Dzisiaj mogła zatem przystąpić już do rywalizacji z chłodniejszą głową, mając za sobą to wyzwanie. Magdalena Fręch kończy turniej WTA 1000 w Wuhan na ćwierćfinale. Aryna Sabalenka gra dalej Mistrzyni tegorocznego US Open rozpoczęła mecz z przytupem, od przełamania serwisu Polki do zera. Wydawało się, że kolejnego gema również wygra bardzo pewnie, ale niespodziewanie doszło do break pointów dla Fręch. Pierwszego Sabalenka wybroniła dosyć szczęśliwie, zagrywając po taśmie. Potem pojawiła się jeszcze jedna szansa dla Magdaleny, ale i tym razem Aryna wyszła z opresji. Białorusinka zaczęła budować przewagę na korcie. Po 14 minutach prowadziła już 3:0 z przewagą podwójnego przełamania. Nasza tenisistka zdołała odpowiedzieć wygranym gemem dopiero przy stanie 4:0 dla zawodniczki z Mińska. W końcówce seta przyszła liderka rankingu WTA delikatnie spuściła z tonu, ale i tak nie dopuszczała reprezentantki Polski do choćby jednej okazji na odrobienie strat. Kontrolowała wydarzenia na korcie i gemem do 15 przy własnym podaniu zakończyła premierową odsłonę rezultatem 6:2. Sabalenka podkręciła tempo także na starcie drugiej partii. Magdalena, mimo dwóch okazji na zakończenie gema na swoją korzyść, straciła własne podanie. Po chwili zrobiło się już 2:0 dla Aryny. W następnych minutach dostaliśmy jeszcze bardziej zaciętego gema niż na otwarcie drugiego seta. Fręch zyskiwała kolejne szanse na pierwsze "oczko", ale Polce ciągle czegoś brakowało, by domknąć gema. W końcu swoją okazję otrzymała również Białorusinka i ta została wykorzystana natychmiast. W czwartym gemie uśmiechnęło się szczęście do Magdaleny. Przy drugim break poincie piłka przewinęła się po taśmie tuż za siatkę i Polka odrobiła stratę jednego przełamania. Nagle zrobiło się ciekawie na korcie. Fręch dołożyła jeszcze jedno "oczko", miała nawet dwie okazje na wyrównanie na 3:3. Białorusinka wyszła jednak z opresji i odzyskała kontrolę nad wydarzeniami. Do końca spotkania nie oddała już Polce ani jednego gema. Ostatecznie pojedynek zakończył się rezultatem 6:2, 6:2 po 83 minutach gry. W półfinale WTA 1000 w Wuhan dojdzie zatem do bardzo ciekawego starcia pomiędzy Aryną Sabalenką i Coco Gauff. Jeszcze kilka tygodni temu wyraźną faworytką pojedynku wydawałaby się Białorusinka, ale w ostatnich dniach Amerykanka mocno zbudowała swoją pewność siebie dzięki serii dziewięciu zwycięstw z rzędu. Mecz o awans do finału odbędzie się w sobotę nie przed godz. 10:30 czasu polskiego. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Aryna Sabalenka jest dostępny TUTAJ.