Kamil Majchrzak wrócił do gry po trzytygodniowej przerwie, ale zarazem i nieudanej wyprawie do Chin. Tam, w trzech lub czterech challengerach na twardej nawierzchni, próbował powalczyć o powrót do trzeciej, a może i drugiej setki rankingu ATP. Nic z tego nie wyszło, przegrał dwa spotkania w eliminacjach, zmagał się z chorobą. Skrócił więc powrót w Azji, wyleczył się w Polsce i ruszył do boju w Macedonii Północnej. Najlepszy junior świata rywalem Kamila Majchrzaka. Stawką był tytuł challengera w Skopje Challenger ATP w Skopje miał rangę 75, tyle punktów do światowego rankingu dostawał jego triumfator. 28-letni Polak wygrał cztery pojedynki, choć lecąc do Skopje, nie był nawet pewny miejsca w głównej drabince. Paradoksalnie, w finale, walcząc o największą stawkę od stycznia, spotkał najniżej notowanego rywala. Joel Schwärzler to bowiem 18-latek, za którym jednak stoi finansowanie przez Red Bulla oraz trenerska ręka Jürgena Melzera, triumfatora US Open i Wimbledonu w deblu. Przede wszystkim zaś to lider rankingu ITF juniorów, co wiele mówi o jego aspiracjach, te sięgają zastąpienia Dominica Thiema, oraz możliwościach. Choć na profesjonalną grę zdecydował się wczesną wiosną zeszłego roku, to pierwsze sukcesy przyszły dopiero niedawno. W marcu zagrał w finale małego turnieju ITF w Antalyi, w kwietniu zadebiutował w challengerze ATP. I teraz, w piątym turnieju tej klasy, zameldował się w finale. Zacięty początek, później dominacja nastolatka z Austrii. Kamil Majchrzak pierwszy raz pokonany w finale Polak był faworytem starcia z nastolatkiem z Austrii, ale już w połowie seta okazało się, że będzie miał mocno pod górkę. W piątym gemie Schwärzler wywalczył pierwszego break pointa, wtedy Majchrzak jeszcze uratował się przed przełamaniem. W siódmym już jednak nie dał rady, a na dodatek - kolejny break zakończył seta. Polak szansy na przełamanie nie miał ani razu, jego drugi serwis nie był większym zagrożeniem dla rywala. Po 40 minutach 18-latek cieszył się z wygranej 6:3. Druga partia różniła się tym, że Majchrzak został przełamany już na samym początku, szybko zrobiło się 0:3, ale straty niemal w całości odrobił. Miał więc wynik 2:3, prowadził 30:15 przy swoim podaniu i... stanął. Zamiast 3:3, za chwilę było już 2:5 i 0:40. Tenisista Mery Warszawa obronił trzy piłki meczowe, wygrał gema, ale w kolejnym już nawet nie zapunktował. I po raz pierwszym w tym roku przegrał mecz o tytuł. Wielki awans Majchrzaka w rankingu ATP. I jeszcze większy Schwärzlera Polak nie powinien mieć jednak powodów do narzekania - za grę w finale wywalczył 44 punkty, w rankingu ATP awansuje aż o 61 pozycji - w kolejnym rankingu ATP, a ten zostanie opublikowany prawdopodobnie w niedzielę rano, będzie 290. zawodnikiem świata. Wróci więc do trzeciej setki. Schwärzler z kolei dostanie aż 75 punktów i przesunie się o... 277 miejsc, do czwartej setki listy. Kolejnym turniejem Polaka będzie challenger ATP w Prościejowie w Czechach - już w pierwszym tygodniu czerwca.