Już sam awans do wielkiego finału był dla Tomasza Berkiety życiowym osiągnięciem, jeśli chodzi o juniorskie zmagania wielkoszlemowe. Do tej pory Polak najdalej dotarł do półfinału, podczas Australian Open 2023. W ostatnim czasie 17-latek nawiązał współpracę z byłym szkoleniowcem Igi Świątek - Piotrem Sierzputowskim. Ponadto jego rozwój motoryczny wspiera trener raszynianki od przygotowania fizycznego - Maciej Ryszczuk. Na pierwsze efekty współpracy nie trzeba było zbyt długo czekać. Młody tenisista z Warszawy awansował do decydującego starcia o tytuł po niebywałym thrillerze, trwającym blisko 3 godziny. Wszak przyszło mu się zmierzyć z nie byle kim, bowiem po drugiej stronie siatki stał pogromca lidera juniorskiego rankingu ITF - Lorenzo Carboni. Włoch miał trzy piłki meczowe w dwunastym gemie trzeciego seta, ale Polak wybronił się w niesamowitym stylu. Nie wstrzymywał ręki, skutecznie kończył akcje pod presją i niesamowicie podbudował się przed wydłużonym tie-breakiem, którego rozegrał perfekcyjnie. W finale na Berkietę czekał równie trudny rywal. Po drugiej stronie siatki znalazł się Amerykanin Kaylan Bigun, który w półfinale wyeliminował turniejową "2" - rewelacyjnego Joela Joela Josefa Schwaerzlera. Utalentowany Austriak zwyciężył w niedawnym finale turnieju rangi ATP Challenger z Kamilem Majchrzakiem. Trzy sety w finale juniorskiego Roland Garros. Niesamowita batalia z udziałem Tomasza Berkiety Pojedynek o tytuł rozpoczął się od serwisu Biguna. Początkowo to Amerykanin nadawał ton rywalizacji, ale Tomasz doganiał swojego przeciwnika. W piątym gemie Polak doczekał się słabszej dyspozycji rywala przy własnym podaniu i doszło do przełamania. Kaylan za wszelką cenę walczył o odrobienie strat, toczył zaciętą rywalizację przy gemach serwisowych Berkiety. Miał w sumie dwa break pointy, ale w kluczowych momentach tenisista z Warszawy rozgrywał świetne akcje, używając swoich największych atutów, czyli serwisu i forehandu. W dziesiątym gemie Tomasz nie miał najmniejszych problemów, by zamknąć seta. Do zera wygrał swoje podanie i wynikiem 6:4 zbliżył się do wielkiego sukcesu. Drugi set mógł się rozpocząć rewelacyjnie dla naszego młodego tenisisty. Już na "dzień dobry" miał w sumie cztery szanse na przełamanie, ale rywal świetnie się bronił serwisem i agresywnymi zagraniami z forehandu. W czwartym gemie Tomasz zanotował lekki kryzys. Popełnił kilka błędów i rywal dostał dwa break pointy. Już przy pierwszej 17-latek posłał piłkę w siatkę i zrobiło się 3:1 dla Biguna. Kilka minut później Amerykanin potwierdził przewagę. Keylan utrzymał już ten dystans do końca seta i rezultatem 6:3 doprowadził do decydującej partii. Polak pewnie rozpoczął rozstrzygającego seta, od wygranego gema do zera przy własnym podaniu, ale w kolejnym nie wykorzystał prowadzenia 30-15. Na koniec popełnił podwójny błąd serwisowy. Berkieta od razu walczył o odrobienie straty, miał nawet 30-15 przy serwisie przeciwnika. Końcówka czwartego gema potoczyła się jednak po myśli Amerykanina i zrobiło się już 3:1. Tomasz do końca próbował walczyć o przełamanie, ale to Bigun doczekał się swoich szans w dziewiątym gemie. Za czwartą piłką meczową domknął spotkanie i zwyciężył 4:6, 6:3, 6:3. Nasz zawodnik wciąż musi zatem poczekać na swój wielkoszlemowy sukces. Dokładny zapis relacji z meczu Tomasz Berkieta - Kaylan Bigun jest dostępny TUTAJ.