W czołowej setce rankingu ATP Francuzi mają aż jedenastu tenisistów, ale żaden z nich nie jest w ścisłym topie. Duże nadzieje wiąże się z 20-letnim Arthurem Filsem (dziś ATP 25) czy rok starszym Giovannim Mpetshi Perricardem (ATP 51), bo oni szybko przebili się w światowym rankingu. A jeszcze cztery lata temu liczono na Harolda Mayota, który tuż przed 18. urodzinami został juniorskim mistrzem Australian Open. Dziś jest na początku drugiej setki rankingu ATP, ale w jego przypadku tego szybkiego skoku nie ma. I nie będzie też po wysoko notowanym challengerze ATP 125 w Saint-Tropez, gdzie 22-latek był rozstawiony z piątką. Kamil Majchrzak dogonił w rankingu... Rafaela Nadala. To nie jest ostatnie słowo 28-latka z Mery Warszawa Francuza wyrzucił bowiem z turnieju nasz Kamil Majchrzak, który z kolei w niespełna dziesięć miesięcy z niebytu wszedł na zaplecze elity. 30 grudnia zeszłego roku wznowił karierę po kilkunastomiesięcznym zawieszeniu, dziś jest o mały krok od wywalczenia miejsca wśród 150 najlepszych graczy świata. Awans do ćwierćfinału zawodów na Lazurowym Wybrzeżu znów pozwoli mu awansować o kilka pozycji, ma 380 punktów - tyle samo, co Rafael Nadal. A przed sobą dokończenie tego turnieju, kolejne challengery w Villenie i Orleanie, a później może próba powalczenia w mniejszym turnieju ATP 250. Nie jest wykluczone, że jeszcze przed końcem tego sezonu Majchrzakowi uda się wrócić tam, gdzie był przed zawieszeniem - czyli do TOP 100 rankingu. Na dziś brakuje ku temu niecałych dwustu punktów, a ponad 100 może dodać, jeśli w Saint-Tropez wygra jeszcze trzy singlowe spotkania. Z Mayotem Majchrzak spotkał się na korcie już w... środę. Razem z Maksem Kaśnikowskim zdecydowali się bowiem także na grę w deblu - i od razu wyrzucili z drabinki duet Mayot/Luca Sanchez. Polacy wygrali 6:3, 6:3, dziś więc wynik starcia naszego reprezentanta z byłym mistrzem Australian Open był niemal bliźniaczy. Tyle że przebieg spotkania wyglądał trochę inaczej. W początkowej fazie meczu 28-latek z Mery Warszawa dał się bowiem przełamać, a sam nie wykorzystał żadnego z sześciu break pointów. Było więc 1:3, ale też z kortu płynęły informacje, że tenis Francuza nie ma dla naszego zawodnika żadnych tajemnic. I Majchrzak grał po swojemu - zmieniał rytm, imponował technicznymi zagraniami, był precyzyjny. A gdy trzeba, gonił też Mayota po korcie efektownymi skrótami. Efekty przyszły szybko, odrobił starty, a później dołożył trzy kolejne gemy. Wygrał partię 6:3, Mayot nie pokazywał jednak jeszcze jakiegoś większego poirytowania. Kamil Majchrzak w ćwierćfinale challengera w Saint-Tropez. Ważne zwycięstwo z turniejową piątką W drugiej partii reprezentant Polski nadal grał koncertowo, popełniał znikomą ilość błędów. Prowadził już 3:1, z przełamaniem, gdy młody Francuz podjął jednak większe ryzyko. Już nie tylko przerzucał piłki na drugą stronę, ale starał się to robić mocniej. I nieco wytrącił Kamila z równowagi, bo to naszemu tenisiście zaczęło mocniej bić serce. Stracił atut przełamania po zaciętym gemie, Mayot wyrównał na 3:3. Francuz nie poszedł jednak za ciosem, Majchrzak z chwilę znów prowadził. Miał trzy break-pointy, wykorzystał tego ostatniego, świetnym bekhendowym atakiem po dojściu do siatki. Nasz zawodnik musiał jeszcze tylko "przetrzymać" swój serwis, wywiązał się z tego bezbłędnie. Mecz zaś zakończył asem serwisowym, po dużym kicku - Mayot nie odgadł jego zamiaru. I choć Francuz w tym roku pokonał sześciu zawodników z czołowej setki rankingu, to Majchrzakowi nie dał rady. O półfinał 28-latek powalczy z innym zawodnikiem z tego kraju: będzie to weteran Richard Gasquet, niegdyś siódmy na liście ATP, bądź Matteo Martineau. Z tym pierwszym dwukrotnie rywalizował przed swoim zawieszeniem w 2022 roku, dwa razy lepszy był wtedy Francuz.