Partner merytoryczny: Eleven Sports

6:3, 3:0 i zwrot akcji. Tak Krejcikova żegna się z WTA Finals po wyeliminowaniu Świątek

Tuż po godz. 16:00 czasu polskiego rozpoczął się pierwszy mecz półfinałowy podczas WTA Finals w Rijadzie. Na głównej arenie zmagań pojawiły się Qinwen Zheng i Barbora Krejcikova. Przez długi czas Chinka miała niekwestionowaną kontrolę nad spotkaniem. Wygrała pierwszego seta, a w drugim prowadziła 3:0 z podwójnym przełamaniem. Mistrzyni Wimbledonu 2024 nieoczekiwanie odrobiła jednak straty i mieliśmy ekscytującą końcówkę seta.

Barbora Krejcikova rywalizowała z Qinwen Zheng o awans do finału WTA Finals
Barbora Krejcikova rywalizowała z Qinwen Zheng o awans do finału WTA Finals/ Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Wczoraj Barbora Krejcikova walczyła stoczyła zaciętą batalię o wyjście z grupy przeciwko Coco Gauff. Potrzebowała wygranej, by zameldować się w piątkowej fazie półfinałowej. Czeszka nie tylko pokonała Amerykankę i tym samym wyeliminowała Igę Świątek, ale dzięki wygranej 2-0 zajęła ostatecznie pierwsze miejsce w grupie pomarańczowej. Dzięki temu uniknęła Aryny Sabalenki w dzisiejszym starciu i zmierzyła się z Qinwen Zheng.

To jednak wcale nie musiało oznaczać łatwiejszego starcia z perspektywy mistrzyni tegorocznego Wimbledonu. Złota medalistka igrzysk olimpijskich z Paryża w grze pojedynczej zaimponowała swoim występem przeciwko Jasmine Paolini. W środę walczyła z Włoszką w bezpośrednim pojedynku o miejsce w najlepszej "4" zmagań w Rijadzie i wyszła z niego zwycięsko. Na dodatek w spektakularnym stylu - rezultat 6:1, 6:1 mówi sam za siebie. 22-latka przyznała, że był to jeden z jej najlepszych meczów. Miała jednak chrapkę na coś więcej i potwierdzał to także start meczu z tenisistką z Brna.

Zheng miała już finał na tacy. Krejcikova nagle wróciła jednak do gry

Podczas spotkania z Gauff, Krejcikova imponowała skutecznością przy obronie break pointów. Przetrwała aż 11 z 12 okazji Amerykanki. Początek meczu z Zheng nie ułożył się jednak najlepiej z perspektywy Czeszki. Już przy pierwszej szansie dla Chinki doszło do przełamania i szybko zrobiło się 3:0 dla mistrzyni olimpijskiej z Paryża w grze pojedynczej. 22-latka skutecznie kontrolowała przewagę, jaką sobie wypracowała na starcie pojedynku. Już w ósmym gemie mogła zakończyć premierową odsłonę spotkania. Dostała dwie piłki setowe przy serwisie Barbory, ale wówczas tenisistka z Brna wydostała się jeszcze z opresji. Chwilę później nie miała już nic do powiedzenia. Qinwen zamknęła partię rezultatem 6:3, wygrywając gema przy swoim podaniu do zera.

Druga partia rozpoczynała się od serwisu Krejcikovej. 28-latka miała okazję, by po raz pierwszy wyjść w tym spotkaniu na prowadzenie, ale nie powiodła jej się ta sztuka. Zaczęła seta najgorzej, jak mogła - od utraty serwisu. Zheng nie zamierzała spuszczać z tonu. Cały czas naciskała, grała bardzo solidnie. Świetnie funkcjonował jej podanie, dzięki czemu mogła wywierać presję w gemach serwisowych Barbory. Tym razem pierwsze uderzenie Czeszki nie przynosiło jej aż takiej korzyści, jak w poprzednich starciach. Rywalka dobrze sobie radziła na returnie. I to zaowocowało kolejnym breakiem. Zrobiło się już 3:0 dla Qinwen z podwójnym przełamaniem.

Dopiero wtedy dało się zauważyć pierwszy mały kryzys w poczynaniach mistrzyni olimpijskiej z Paryża, jakby dotarła do jej świadomości stawka spotkania. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów otrzymała pierwsze break pointy w meczu. Pierwszego w świetnym stylu obroniła Zheng, ale przy drugim popełniła podwójny błąd serwisowy. Krejcikova wciąż posiadała jednak sporo kłopotów. Miała sporo pomyłek, których nie obserwowaliśmy w poprzednich meczach. W związku z tym pojawiła się okazja dla Qinwen na powrót do trzygemowej przewagi. Ostatecznie 28-latka dołożyła jednak drugie "oczko" i jeszcze przedłużyła swoje nadzieje na nawiązanie walki.

Szósty gem miał zatem sporą wagę. Mógł przynieść nam wyrównanie albo ponowne odzyskanie kontroli nad spotkaniem przez Zheng. Chociaż Chinka doszła do okazji na 4:2, to ostatnie trzy wymiany należały do Barbory. Niespodziewanie zrobiło się 3:3. Momentum przeszło na stronę Czeszki, a obraz meczu obrócił się o 180 stopni. Po chwili mistrzyni Wimbledonu z łatwością dołożyła kolejnego gema, utrzymując własne podanie do zera.

Dopiero wtedy złota medalistka z Paryża przerwała korzystną serię rywalki. Dostaliśmy ekscytującą końcówkę drugiej odsłony. Ton nadawała jednak reprezentantka naszych południowych sąsiadów, ze względu na fakt, że serwowała jako pierwsza. Widać było również zupełnie inne nastawienie, zdecydowanie bardziej waleczne na twarzy tenisistki z Brna. Czeszka napierała w dziesiątym gemie. Doprowadziła do stanu równowagi, ale ostatecznie mieliśmy 5:5.

Chwilę później to Zheng nieoczekiwanie wypracowała sobie break pointy. Krejcikova znów zaliczyła słabszy moment i doszło do przełamania. Przy stanie 6:5 Qinwen serwowała po finał. Nie był to dla niej łatwy gem, musiała bronić okazji Barbory na tie-breaka. Ostatecznie zdołała zamknąć spotkanie rezultatem 6:3, 7:5. W sobotnim finale, który rozpocznie się nie przed godz. 17:00 czasu polskiego, jej rywalką będzie Aryna Sabalenka lub Coco Gauff.

Dokładny zapis relacji z meczu Qinwen Zheng - Barbora Krejcikova jest dostępny TUTAJ.

Gauff pokonuje Świątek w trzech setach i znajduję się w półfinale WTA Finals/AP/© 2024 Associated Press
Qinwen Zheng/AFP
Barbora Krejcikova/FAYEZ NURELDINE / AFP/AFP
Iga Świątek podczas WTA Finals/FAYEZ NURELDINE/AFP/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem