Magdalena Fręch chce jak najlepiej przygotować się do turnieju Roland Garros, dlatego zdecydowała się na start w zmaganiach rangi WTA 500 w Strasburgu. Polka, chociaż zajmuje obecnie 55. miejsce w rankingu, nie załapała się bezpośrednio do głównej drabinki. Obsada imprezy jest dość mocna, mimo że odbywa się w tygodniu poprzedzającym start wielkoszlemowej rywalizacji. W związku z tym zawodniczka KS Górnik Bytom potrzebuje łącznie dwóch zwycięstw, by móc wystąpić w pierwszej rundzie głównych zmagań. W sobotę 26-latka wykonała w tym celu premierowy krok. Zmierzyła się z Janą Kołodyńską. Białorusinka znajduje się obecnie na 244. lokacie w kobiecym zestawieniu, a więc blisko 200 pozycji niżej od naszej zawodniczki. Fręch była zatem zdecydowaną faworytką starcia. Nie zawiodła oczekiwań i w pewnym stylu awansowała do decydującej rundy eliminacji. Pewne zwycięstwo Magdaleny Fręch. Polka zagra o awans do głównej drabinki WTA 500 w Strasburgu Kołodyńska próbowała stawiać opór w początkowej fazie spotkania, miała nawet swoje okazje na przełamanie. Mimo tego gemy wędrowały wyłącznie na konto Fręch, przez co szybko zrobiło się 4:0 w pierwszym secie. Swojego premierowego gema Białorusinka doczekała się dopiero w piątym rozdaniu, wygrywając gema na przewagi. Do końca seta nie obserwowaliśmy już żadnych przełamań, przez co partia zakończyła się rezultatem 6:2 dla Magdaleny. Początek drugiego seta zdecydowanie należał do Polki. Tenisistka klubu KS Górnik Bytom bez większych problemów wyszła na prowadzenie 4:0, miała nawet cztery okazje, by za moment serwować po zwycięstwo w meczu. Kołodyńska zdołała jednak wygrać tego gema, przez co uniknęła tzw. bajgla. To było jednak wszystko, na co pozwoliła 26-latka swojej rywalce. Ostatecznie trzecia rakieta naszego kraju wygrała spotkanie 6:2, 6:1, kończąc mecz po zaledwie 75 minutach gry. W decydującej rundzie eliminacji rywalką Magdaleny Fręch będzie najprawdopodobniej dobra znajoma Polki - Daria Saville. Obie zagrały ze sobą wspólnie w deblu podczas turnieju WTA 1000 w Miami. Kibicom najbardziej utkwiła jednak w pamięci ich rywalizacja podczas Australian Open. Wówczas nasza tenisistka pokonała reprezentantkę gospodarzy po ponad trzygodzinnej rywalizacji.