Iga Świątek już od ponad dwóch lat jest niekwestionowaną królową żeńskiego tenisa. Polka na ten tenisowy szczyt weszła w kwietniu 2022 roku, gdy z profesjonalnej gry zrezygnowała Ash Barty. Australijka namaściła Świątek na swoją następczynię, a ta z tej roli wywiązuje się znakomicie. Wciąż są jednak w tourze tenisistki, które mają swego rodzaju receptę na grę naszej gwiazdy i potrafią kompletnie zneutralizować jej atuty, a czasem wręcz doprowadzić do furii. Igrzyska trwały, a Sabalenka nie próżnowała. Białorusinka goni Igę Świątek Jedną z takich zawodniczek niewątpliwie jest Jelena Ostapenko, która nie bez przyczyny zyskała u kibiców i mediów miano "koszmaru Świątek". Obie panie mierzyły się ze sobą już cztery razy i w każdym przypadku to zdecydowanie mniej utytułowana Łotyszka cieszyła się ze zwycięstwa. Polka w tych czterech meczach ugrała ledwie dwa sety, co jak na standardy obecnej liderki rankingu WTA jest bardzo słabym wynikiem i Świątek z pewnością czeka na poprawę w tej kwestii. Ostapenko rozbita w Toronto. "Koszmar Świątek" na kolanach Być może szansa nadejdzie niebawem, podczas amerykańskiego US Open. To tam ostatni raz spotkały się obie panie. Wówczas w środku polskiej nocy Polka wygrała pierwszego seta i wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Niestety, nic bardziej mylnego. Polka w kolejnych dwóch setach została kompletnie zdominowana przez rywalkę i wygrała w nich ledwie cztery gemy, przegrywając cały mecz 1:2 i tracąc szansę na obronę tytułu mistrzyni US Open. Djoković ozłocony, a po kilku dniach nagle taki komunikat. Serb rezygnuje ze zmagań Ten sezon w wykonaniu Ostapenko był nieco lepszy od poprzednich, ale w ostatnim czasie forma Łotyszki gdzieś zaginęła. Kolejne potwierdzenie słabej dyspozycji 27-latki dostaliśmy w meczu 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Toronto. Po drugiej stronie siatki stała Amerykanka Taylor Townsend i nikt nie spodziewał się innego zakończenia, niż wygrana Ostapenko. Nic bardziej mylnego. 71. tenisistka świata nie tylko postawiła się faworytce, ale wręcz sprawiła, że ta nie wiedziała, jak ma grać. Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:2 dla Amerykanki. Ostapenko stanęła więc przed wizją bardzo bolesnej i szybkiej porażki, której z pewnością chciałaby uniknąć. Nie udało się. Townsend w drugiej partii zagrała jeszcze lepiej i wygrała tego seta 6:1, pieczętując swój awans do kolejnej rundy. Spotkanie zakończyło się ledwie po 61 minutach, a Ostapenko już może rozpocząć przygotowania do turnieju WTA 1000 w Cincinati. Ten zaczyna się na początku nowego tygodnia i będzie ostatnim testem przed US Open.