6:1, 6:2 z pogromczynią Polki. Ze Świątek był pierwszy raz, powtórka przed Wimbledonem
Alexandra Eala "zaszła za skórę" polskim kibicom, gdy pod koniec marca w Miami ograła w dwóch setach Igę Świątek, to była olbrzymia sensacja. Minęły trzy miesiące, a 20-letnia Filipinka znów dokonała tej sztuki, jeszcze raz zagra o finał turnieju z głównego cyklu. W Eastbourne w zaledwie 66 minut rozbiła 6:1, 6:2 Dajanę Jastremską, która w ostatnim tygodniu dwukrotnie pokonała Magdę Linette. Pecha może mieć ta zawodniczka, która w piątek wylosuje Ealę w pierwszej rundzie Wimbledonu.

Do 26 marca niewielu fanów tenisa w Polsce kojarzyło zapewne Alexandrę Ealę, niespełna 20-letnią wówczas Filipinkę. W Miami Filipinka błysnęła już wcześniej, bo pokonania Jeleny Ostapenko i Madison Keys było czymś "wow". Wygranie z Igą Świątek stanowiło jednak megasensację, bo Polce wpadki z zawodniczkami z drugiej setki od kilku lat się po prostu nie zdarzały. Tu zaś całe spotkanie układało się nie po jej myśli. I nie wykorzystała nawet prowadzenia 4:2 w drugim secie, Eala wykorzystała niemoc ówczesnej wiceliderki rankingu WTA.
I jak najbardziej zasłużenie pokonała wtedy mocno poirytowaną złym obrotem wydarzeń Polskę 6:2, 7:5.
Filipinka ograła więc trzecią wielkoszlemową mistrzynię w jednym turnieju, pierwszy raz w karierze awansowała do półfinału turnieju WTA. Przegrała go po morderczej walce z Jessicą Pegulą, a pechowo dla niej - akurat skończył się czas gdy na kortach twardych. Na mączce wybitnie jej nie szło, wygrała tylko dwa mecze w czterech turniejach, w Madrycie uległa Świątek. Na trawie też nie było lekko, bo trudno przełomem nazwać ćwierćfinał WTA 125 w Ilkley. Już jednak trwający obecnie turniej w Eastbourne może być kolejnym epokowym wydarzeniem w karierze młodej Filipinki.
WTA 250 Eastbourne. Świetna seria Alexandry Eali. W półfinale będzie tym razem faworytką
A mogło tego wcale nie być, bo 20-latka musiała przebijać się w Eastbourne przez kalifikacje. W ich finale była o trzy punkty od wyeliminowania, w starciu z najwyżej rozstawioną Hailey Baptiste. Przegrała w tie-breaku pierwszego seta, w drugim też potrzebny był 13. gem. Wygrała go, a później i trzeciego seta.
W głównej części zmagań Eala spisywała się już znakomicie, za wyjątkiem jednego seta. Najpierw rozbiła Lucię Bronzetti 6:0, 6:1, w środę zmierzyła się z Jeleną Ostapenko. Łotyszka była żądna rewanżu za wpadkę w Miami, pierwszego seta zagrała koncertowo, wygrała do zera. A później Eala znalazła właściwą taktykę i po raz drugi dokonała tego, co nigdy nie udało się Świątek. Owszem, Łotyszka poddała się po pierwszej akcji piątego gema w trzecim secie - doznała kontuzji stopy. W tym momencie przegrywała już jednak z przełamaniem, a Eala śietnie serwowała.

W czwartek Filipinka po raz drugi w odstępie kilku dni zdemolowała rywalkę - tym razem padło na Dajanę Jastremską. Finalistkę z Nottingham, zawodniczkę, która dwa razy pokonała na trawie Magdę Linette. A Polka w tym samym Nottingham ograła przecież... Ealę 6:4, 6:3.
Z Ukrainką 20-latka wygrała 6:1, 6:2, szczególnie pierwszy set był jednostronny. W drugim Jastremska walczyła, miała nawet dwa breaki, ale kompletnie zawiódł ją własny serwis. Eala zaś potrafi returnować, pokazała to w starciach ze Świątek.
W meczu o finał zmierzy się z reprezentującą Francję Varvarą Grachevą, która wypadła z czołowej setki rankingu WTA. I dzięki swojej postawie w Eastbourne, za trzy dni do niej wróci. Co ciekawe, obie zmierzyły się w Nottinghham, w... pierwszej rundzie kwalifikacji. Wtedy mecz trwał 125 minut, Eala wygrała 6:3, 3:6, 6:3.
Ćwierćfinały
26.06.2025
16:00
Zobacz również:
- Agnieszka Radwańska i jej mąż zaskoczyli uczestników. Zdjęcia obiegły sieć
- Dziwne zachowanie Świątek tuż po finale. Tajemnica rozwiązana. Polka ujawnia prawdę
- Afera po tym, jak księżna Kate zachowała się wobec Świątek. Jest wideo. "Nie uścisnęła dłoni"
- Wojewódzki usłyszał, co zrobiła Świątek na Wimbledonie. Tak ją podsumował
