Aryna Sabalenka miała dwa cele na turniej WTA 1000 w Wuhan. Pierwszy z nich zrealizowała w czwartek, pokonując po trudnym pojedynku Julię Putincewę. Reprezentantka Kazachstanu wygrała pierwszego seta, miała break pointa na 5:3 w drugim. Od tego momentu Białorusinka nie oddała jednak rywalce już ani jednego gema i dzięki temu zagwarantowała sobie awans na pozycję liderki kobiecego zestawienia od 28 października. O kolejny cel walczyła w kolejnych starciach. Chciała po raz trzeci z rzędu zatriumfować w Wuhan i przy okazji podtrzymać status niepokonanej w tej lokalizacji. Przystępując do meczu z Coco Gauff miała na swoim koncie bilans 15-0 w Wuhan. Białorusinka wiedziała jednak, że o następny tytuł nie będzie łatwo. W półfinale czekała na nią tenisistka, która notowała serię dziewięciu zwycięstw z rzędu. 20-latka niesamowicie podbudowała się zwycięstwem w Pekinie i kontynuowała bardzo pozytywną serię także w Wuhan. W batalii o finał dostaliśmy ósme starcie pomiędzy Amerykanką i Białorusinką. W bezpośredniej rywalizacji Coco prowadziła 4-3. Ostatnie spotkanie trafiło jednak na konto Aryny, podczas półfinału tegorocznego Australian Open. Teraz zawodniczka z USA chciała wziąć rewanż za tamto starcie. Coco Gauff nie wykorzystała szansy. To Aryna Sabalenka zagra w finale WTA 1000 w Wuhan Mecz o finał rozpoczął się od serwisu Gauff. Białorusinka prowadziła 30-15, ale ostatnie trzy punkty należały do Amerykanki. To dodało pewności siebie Coco. Po chwili poszła po przełamanie i prowadziła już 2:0. Na tym nie skończyła się dobra passa triumfatorki z Pekinu. Zdobywała kolejne gemy, a Białorusinka nie miała za bardzo recepty na przeciwstawienie się znakomicie grającej rywalce. 20-latka potwierdzała doskonałą formę z poprzednich spotkań. Dopiero przy stanie 5:0 Sabalenka zdołała odpowiedzieć wygranym gemem. Chwilę później set dobiegł jednak końca. Tenisistka ze Stanów Zjednoczonych wygrała premierową odsłonę rezultatem 6:1 w zaledwie 28 minut. Aryna udała się na przerwę, ale nawet ona nie pomogła za bardzo 26-latce na początku drugiej partii. Przy jednym z break pointów dla rywalki wyrzuciła piłkę poza kort i w ten oto sposób Gauff rozpoczęła seta od przełamania. Sfrustrowana Białorusinka cisnęła ze złości rakietą o kort. To najwyraźniej jej pomogło, bowiem w następnym gemie zagrała lepiej i wywarła trochę presji na Amerykance. Pojawiły się dwa break pointy dla Sabalenki. Przy pierwszym z nich Coco popełniła podwójny błąd serwisowy i doszło do wyrównania. 20-latka nic nie zrobiła sobie jednak z tego faktu. Po chwili odpowiedziała w doskonały sposób, po raz kolejny przełamując podanie Aryny. Na korcie zaczęła się mentalna batalia. W czwartym gemie Gauff na własne życzenie wpędziła się w nieoczekiwane kłopoty. Chociaż prowadziła 40-15, oddała pole rywalce - przede wszystkim przez podwójne błędy serwisowe. Cztery punkty z rzędu trafiły na konto Białorusinki i mieliśmy 2:2. To nie był koniec festiwalu przełamań. Po chwili obejrzeliśmy piąty break z rzędu i doszło do kilkuminutowej przerwy. Organizatorzy podjęli decyzję o zamknięciu dachu, trzeba było zaczekać na zakończenie tej operacji. W szóstym gemie Coco przerwała złą passę serwujących i wyszła na prowadzenie 4:2. W następnych minutach podanie utrzymała także Sabalenka. Po kolejnych problemach serwisowych Gauff zrobiło się na tablicy wyników 4:4 w drugim secie. W dziewiątym gemie Aryna obroniła break pointa i po zaciętej walce wyszła na prowadzenie 5:4. Amerykanka znów zaczęła walkę z własnymi nerwami. Pojawiły się dwa setbole dla Białorusinki. Przy ostatnim Amerykanka posłała piłkę w siatkę i rezultatem 6:4 tenisistka z Mińska doprowadziła do trzeciej partii. W całej drugiej odsłonie Coco popełniła aż 9 podwójnych błędów serwisowych. Sabalenka złapała wiatr w żagle, zaczęła prezentować lepszy poziom gry. Kontynuowała serię wygranych gemów także na starcie decydującej odsłony meczu. W trzecim gemie Gauff miała swoje szanse na odrobienie straty przełamania, toczyła się bardzo zacięta rywalizacja. Białorusinka obroniła jednak aż trzy break pointy i wyszła na prowadzenie 3:0. Kilka minut później mogły się już zrobić cztery gemy różnicy. Coco znów popełniała podwójne błędy serwisowe, musiała bronić aż trzech break pointów. Udała jej się jednak ta sztuka i przedłużyła nadzieje na sukces. W piątym gemie miała doskonałą okazję, by odrobić stratę przełamania. Przy pierwszym z dwóch break pointów posłała dropszota w siatkę. Ostatecznie tenisistka z Mińska oddaliła zagrożenie i zrobiło się 4:1. 20-latka dostała jednak jeszcze jedną szansę na powrót i tym razem ją wykorzystała. Wygrała trzy gemy z rzędu i doprowadziła do stanu 4:4. O losach meczu decydowała końcówka. Ta znów należała do Białorusinki. Najpierw utrzymała własne podanie, a później wywalczyła przełamanie, które dało jej zwycięstwo 1:6, 6:4, 6:4. Gauff zakończyła mecz podwójnym błędem serwisowym. Dzisiejsza wygrana Aryny Sabalenki oznacza, że Białorusinka przystąpi do WTA Finals mając co najmniej 456 pkt przewagi w rankingu nad Igą Świątek. Jeśli zdobędzie trzeci z rzędu tytuł w Wuhan, będzie to nawet 806 "oczek" różnicy. Ostateczne rozstrzygnięcie ws. pozycji liderki na koniec roku zapadnie w dniach 2-9 listopada w Rijadzie. Podczas zmagań dla ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu można zdobyć nawet 1500 pkt. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Coco Gauff jest dostępny TUTAJ.