Tamten Wimbledon w 2022 roku był chyba najlepszym turniejem w karierze 22-letniej tenisistki BKS Advantage Bielsko-Biała. Przeszła trzystopniowe kwalifikacje, wygrywając z Coco Vandeweghe, niegdyś z zawodniczką z TOP 10 rankingu WTA. A później z Kateriną Siniakovą. Kilka miesięcy później przeszła operację kolana, po powrocie nie była w stanie wrócić do drugiej setki światowej listy. Dzięki zamrożonemu rankingowi zagrała w kwalifikacjach French Open i Wimbledonu, ale bez powodzenia. Być może młoda tenisistka pochodząca z Dąbrowy Górniczej znów dostanie taką okazję, jest coraz bliżej. W ostatnich tygodniach notuje coraz lepsze występy, kilka razy zdołała już ograć zawodniczki wyżej od siebie notowane, nawet z drugiej setki. Kolejną dostanie w piątek - w pojedynku z urodzoną w USA, a reprezentującą Australię, 18-letnią Mayą Joint. To już tenisistka z TOP 200, w tym roku wygrała dwa turnieje ITF. Dwa bajgle w dwóch meczach. Świetny początek turnieju w wykonaniu Mai Chwalińskiej Polka w słoweńskiej miejscowości Otočec miała grać już w poprzednim tygodniu, w ostatniej chwili spróbowała jednak sił w eliminacjach turnieju WTA 250 w Rabacie. Wygrała tam jeden mecz, drugi, z Aleksandrą Krunić, przegrała nieznacznie. W Słowenii radzi sobie na razie wyśmienicie - wygrała dwa mecze, w obu zaliczyła bajgla. A to świadczy o coraz większej pewności siebie 22-latki z Bielska-Białej. Najpierw ograła 6:0, 6:3 Brazylijkę Carolinę Alves, byłą reprezentantkę kraju w Billie Jean King Cup. Dziś poprzeczka poszła w górę - rywalką Chwalińskiej na mączce była Macedonka Lina Gjorczeska, 230. zawodniczka w rankingu, która w zeszłym tygodniu próbowała przebić się przez kwalifikacje Rolanda Garrosa. Bez powodzenia, przegrała z Francuzką Margaux Rouvroy. Dziś Gjorczeska była mocno zdenerwowana po licznych skrótach Chwalińskiej, która zmuszała swoją rywalkę do biegania. Polka, w swoim stylu, zmieniała tempo, rywalka sobie z tym nie radziła. Macedonka wygrała trzy pierwsze akcje, odskoczyła na 40:0, później miała jeszcze jedną okazję do wygrania gema. Nie zrobiła tego, a do końca pierwszego seta wygrała jeszcze... zaledwie osiem punktów. Przegrała do zera, to jednak spore zaskoczenie. Trochę nerwów, tie-break, ale i awans 22-latki. Maja Chwalińska może wyprzedzić... Angelique Kerber W drugim Chwalińska też dość szybko przełamała rywalkę, ale tym razem Gjorczeska nie pozwoliła już na tak jednostronny spektakl. Trzykrotnie odrabiała straty, decydował więc tie-break. W nim zaś 22-latka wyraźnie już dominowała, wytrzymałą ciśnienie w końcówce, prowadząc 4:3. Dwie efektowne akcje, a na końcu błąd Gjorczeskiej - tak zakończyło się to spotkanie. W wirtualnym rankingu WTA Chwalińska jest już 240. - jeśli wygra w piątek, przeskoczy o kolejnych sześć, siedem pozycji. Gdyby wygrała cały turniej w Słowenii, będzie w okolicach 215. miejsca, tuż przed... Angelique Kerber. A to pozycja, która daje już prawo gry w kwalifikacjach Wielkiego Szlema. Turniej ITF W50 w Otočecu (korty ziemne). Druga runda Maja Chwalińska (Polska, 11) - Lina Gjorczeska (Macedonia Północna, 5) 6:0, 7:6.