Wielki sukces niemal zawsze niesie ze sobą jeszcze większe oczekiwania związane z kolejnymi startami. Nie inaczej było w przypadku Jasmine Paolini. Włoszka dość nieoczekiwanie triumfowała w Dubaju, w finale pokonując Annę Kalinskaję. Odbiła sobie tym samym całkowicie nieudane starty w Linz i Dosze, gdzie odpadała już w pierwszych rundach. Posucha po turnieju w Dubaju. Seria nieudanych turniejów Jasmine Paolini Sukcesu z Dubaju Paolini nie udało się powtórzyć w żadnym z kolejnych turniejów, których po drodze nie brakowało. W Miami Open lepsza w 1/16 finału była Emma Navarro, w Stuttgarcie poległa z późniejszą triumfatorką - Eleną Rybakiną. W każdym z tych spotkań doświadczonej tenisistce brakowało niewiele, by sprawić niespodziankę i pokonać rywalkę. Stać ją było na urwanie seta, ale w obu przypadkach przegrywała 1:2. W ubiegłym roku od Madryt Open Jasmine Paolini odbiła się jak od ściany. Nie przebrnęła nawet przez pierwszą rundę, przegrywając w niej z Magdaleną Fręch. Łodzianka była wyraźnie lepsza, co odzwierciedlał wynik - 6:2, 6:3. W 2024 roku miało być inaczej. 28-latka rozpoczęła rozgrywki od drugiej rundy, tym samym "przebijając" wynik sprzed roku. Los zetknął ją w 1/32 z 18-letnią Victorią Jimenez Kasintsevą. Pochodząca z Andory tenisistka rozpoczęła turniej bardzo udanie - od zwycięstwa 6:4, 6:3 nad Lin Zhu. W kolejnym pojedynku czekało ją arcytrudne wyzwanie. W końcu Kasintsevę i Paolini w rankingu WTA dzielą aż 322 miejsca. Paolini robiła rywalkę w 1/32 WTA Madryt. Błyskawiczny mecz z Andorką Paolini błyskawicznie przejęła inicjatywę i szybko udowodniła, dlaczego to ona zajmuje 13. pozycję w rankingu WTA. Już w pierwszym gemie przełamała młodziutką rywalkę, a po chwili prowadziła 3:0. Kasintseva nie była w stanie niczym zaskoczyć doświadczonej Włoszki i w miarę upływu czasu na korcie wyglądała na coraz mocniej wystraszoną i pozbawioną pewności siebie. Włoszka kontynuowała świetną serię i wygrała w pierwszym secie 6:0, nie tracąc nawet gema. Sytuacja nie uległa niemal najmniejszej zmianie w drugim secie. Reprezentantka Andory wciąż wyraźnie odstawała na tle triumfatorki Dubaj WTA i kolejny raz rozpoczęła od straty 0:3 w gemach. Niemoc przełamała w czwartym, kiedy pierwszy raz przełamała rywalkę, tym samym zapisując na swoje konto pierwszego wygranego gema. I na tym się skończyło. Paolini błyskawicznie wzięła się w garść, przełamała Kasintsevę, a w szóstym gemie wygrała do zera. Przy stanie 5:1 miała sytuację całkowicie pod kontrolą. Ostatni gem był dość zacięty - tenisistka z Andory po wielu wymianach kolejny raz dała się przełamać i poległa 1:6. Było to zdecydowanie jedno z najszybszych zwycięstw Jasmine Paolini w tym roku. W kolejnej rundzie Włoszkę czeka nieporównywalnei większe wyzwanie - zmierzy się z Caroline Garcią. Będzie to dla zawodniczek ósmy już pojedynek. Dużo częściej wygrywała Garcia, choć wydaje się, że w Madrycie szanse będą wyrównane.