Cuda w sporcie się zdarzają, choć rzadko - w tych kategoriach można wręcz rozpatrywać wygraną 25-letniej Oliwii Szymczuch w Solarino, w pierwszej rundzie turnieju ITF W35. Polka wyrzuciła bowiem z turnieju zawodniczkę, która jest 259. w światowym rankingu, jeszcze kilka miesięcy temu była na początku trzeciej setki i dość regularnie wygrywa z rywalkami wyżej notowanymi. Polka zaś od długiego czasu notowana na liście WTA nie jest w ogóle - na dobrą sprawę przestała być klasyfikowana pięć lat temu. Tym bardziej jej awans można uznać jako sensacyjny. Zaskakująca kariera Oliwii Szymczuch. Bardzo dobra juniorka, udany debiut w turnieju WTA. A później zniknęła Oliwia Szymczuch była kiedyś utalentowaną juniorką, zdobywała medale w krajowych i międzynarodowych zawodach, na początku 2014 roku pokonała nawet w hali Igę Świątek w mistrzostwach Polski do lat 16. Sama miała wówczas 15 lat, raszynianka zaś.... 12. Wzorowała się na Marii Szarapowej, szybko zaczęła też grę wśród seniorek. - Co do marzeń, to nie powiem, że chcę być pierwsza na listach WTA, bo oczywiście chcę być liderką, ale najpierw chciałabym się skupić na dojściu do pierwszej setki. Na dzień dzisiejszy to właśnie awans do TOP 100 jest moim celem i marzeniem - mówiła na początku 2016 roku w rozmowie z portalem tenis.net.pl. Miała już za sobą debiut w turnieju WTA, w Katowicach dostała bowiem dziką kartę, pokonała nawet po kreczu rywalki Akgul Amanmuradową, wtedy 190. zawodniczkę świata. Sama jednak kolejny mecz z Marie Bouzkovą, dziś będącą w TOP 50, oddała walkowerem. W połowie 2016 roku wypadła z gry na półtora roku, choć już wtedy znajdowała się w połowie dziewiątej setki rankingu. Wróciła jednak na kort wiosną 2018 roku, ale tylko na kilkanaście miesięcy. Swój ostatni mecz wygrała 5 marca 2019 roku w Szarm-el Szejk. A w grudniu tego samego roku, tuż przed wybuchem pandemii, rozegrała ostatni, w Antalyi. I na długie cztery lata zniknęła z kortów. "Rower" w Egipcie, srebrny medal w Lesznie. Oliwia Szymczuch wróciła do gry Szymczuch wróciła do gry trzy miesiące temu, też w Egipcie, gdzie przecież wygrała swój ostatni mecz w zawodach ITF. W Szarm el-Szejk dostała dziką kartę i od razu wpadła na jedną z faworytek - Maję Chwalińską. Nie był to udany powrót, przegrała tzw. rowerem: 0:6, 0:6. W lutym wystąpiła w Lesznie w finale halowego Pucharu Polski (przegrała w finale z Weroniką Falkowską), teraz zaś przyleciała na Sycylię, na dwa turnieje ITF W35 w Solarino koło Syrakuz. I już w pierwszym z nich była blisko sporej niespodzianki, stoczyła w kwalifikacjach zacięty bój z Gruzinką Sofią Szapatawą, kiedyś będącą w drugiej setce rankingu WTA. Przegrała jednak 6:7, 6:1, 14:16. Dziś poprzeczka poszła jednak znacznie wyżej, bo nie dość, że dzięki dzikiej karcie Polka znalazła się w turnieju głównym, to od razu wpadła na Japonkę Harukę Kaji. Tenisistkę 29-letnią, będącą w połowie trzeciej setki światowego rankingu, zarazem rozstawioną na Sycylii z dwójką. Drugi set kalką pierwszego. Oliwia Szymczuch dopięła swego, co za numer! Tyle że od samego początku mecz zmierzał ku zaskakującemu końcowi. Szymczuch szybko przełamała rywalkę, odskoczyła na 3:0, z dziewięciu punktów przy swoim serwisie wygrała aż osiem. Ten jedyny podarowała zresztą Japonce podwójnym błędem. Później Kaji odrobiła jednak straty, można było odnieść wrażenie, że zaczyna poważniej podchodzić do swoich obowiązków. Było więc 4:4, następnie 5:4 dla Polki i... kolejne przełamanie. Dość nieoczekiwanie 25-latka z Dragona-Tennis Team-Pro Kraków wygrała pierwszą partię! I w drugim secie wcale nie zwolniła tempa, znów przełamała zaskoczoną rywalkę, która miała coraz większe problemy z precyzją swoich zagrań z głębi kortu. Polka bowiem konsekwentnie grała daleko, nie pozwalała Japonce zbliżać się do siatki. Szymczuch objęła prowadzenie 4:1, Kaji wyrównała jednak na 4:4. Historia się powtórzyła, Szymczuch wygrała cztery ostatnie akcje, po raz kolejny przełamała faworytkę. I mogła cieszyć się z pierwszej wygranej w turnieju ITF po ponad pięciu latach, choć po na korcie ta radość była dość stonowana. W drugiej rundzie zmierzy się w czwartek z Czeszką Barborą Palicovą. Turniej ITF W35 w Solarino (korty dywanowe). Pierwsza runda Oliwia Szymczuch (Polska, dzika karta) - Haruka Kaji (Japonia, 2) 6:3, 6:4.