Magdalena Fręch zdecydowała się na jeszcze jeden start przed wielkoszlemowym Roland Garros. Polka udała się na turniej WTA 500 w Strasburgu. Zawodniczka będąca aktualnie na 25. miejscu w rankingu początkowo trafiła w pierwszej rundzie na Beatriz Haddad Maię, ale reprezentantka Brazylii została przesunięta w drabince po wycofaniu Eliny Switoliny i ostatecznie tenisistka urodzona w Łodzi zmierzyła się z kwalifikantką - Anną Blinkową. Rosjanka plasuje się obecnie o 40 lokat niżej w kobiecym zestawieniu od Fręch, ale dotychczas miała sporo pozytywnych wspomnień ze spotkań rozgrywanych z Magdaleną. Bilans H2H wynosił 4-2 na korzyść Anny. Za Polką mógł jednak przemawiać fakt, że nasza tenisistka triumfowała w ich ostatniej bezpośredniej batalii, podczas drugiej rundy tegorocznego Australian Open. Wówczas obserwowaliśmy dość szalone spotkanie, wygrane przez Fręch 0:6, 6:0, 6:2. Z kolei Blinkowa to finalistka zmagań w Strasburgu sprzed dwóch lat. Wtedy był to turniej rangi WTA 250. W decydującym starciu uległa Elinie Switolinie, która sięgnęła wówczas po swój pierwszy tytuł po przerwie macierzyńskiej. Zapowiadało się ciekawe wyzwanie dla naszej reprezentantki. WTA Strasburg: Mecz Magdalena Fręch - Anna Blinkowa wyłonił rywalkę dla Emmy Navarro Fręch rozpoczęła spotkanie doskonale. Dobrze serwowała, kontrolowała wymiany. Widzieliśmy nawet uderzenia kończące posyłane przez naszą reprezentantkę. Doszło do tego, że Magdalena wygrała na starcie aż... dziewięć akcji z rzędu. Od trzeciego gema sytuacja na korcie zaczęła ulegać zmianie. Blinkowa powoli dochodziła do głosu, ale mimo to Polka jako pierwsza miała w sumie aż dwie okazje na 3:0. Nie wykorzystała jednak żadnej z nich i "wpuściła" rywalkę do meczu. W trakcie czwartego rozdania Anna wróciła ze stanu 0-30, zgarniając cztery kolejne akcje i zrobiło się 2:2. Następny gem przyniósł sporo kłopotów Magdalenie. Po podwójnym błędzie serwisowym pojawił się break point na 3:2 dla przeciwniczki. Wtedy 25. rakieta świata zdołała wyjść z opresji. Później następowała druga i trzecia szansa dla Rosjanki. Przy tej ostatniej Blinkowa prawdopodobnie wzięła aut. Nie zdołała się dobrze ustawić do piłki, ale mimo to zdecydowała się ją zagrać i nie przebiła jej na drugą stronę. Ostatecznie mieliśmy 3:2 dla Fręch. Na tym skończyły się dobre wiadomości z perspektywy naszej reprezentantki. W następnych minutach Anna zdominowała rywalizację na korcie. Dominowała w swoich gemach, a także starała się od razu narzucać własne warunki poprzez return. Na przestrzeni czterech kolejnych gemów 65. tenisistka rankingu wygrała aż 16 z 20 akcji. W ten sposób zapewniła sobie triumf 6:3 w premierowej odsłonie pojedynku. Druga część rywalizacji przyniosła nowe rozdanie. Blinkowa wpadła w spiralę błędów i Fręch to wykorzystała. Na "dzień dobry" wywalczyła przełamanie, a później obroniła trzy break pointy i zrobiło się 2:0. W następnym gemie Magdalena prowadziła już 30-15, ale od tego momentu przegrała trzy akcje z rzędu. Anna doczekała się premierowego "oczka" i poszła za ciosem. W trakcie następnego rozdania również wróciła z takiego samego stanu, odrabiając stratę przełamania po drugim break poincie. Kolejne minuty dostarczyły ponownego zwrotu akcji. W pewnym momencie Polka miała dwa break pointy na 5:2. Magdalena dała się jednak zepchnąć do defensywy i nie przypieczętowała tego wyniku. Rywalka dorzuciła trzecie "oczko" i przedłużyła jeszcze swoje nadzieje na triumf w dwóch setach. W dziesiątym gemie, gdy Polka serwowała po zwycięstwo w drugiej odsłonie, Blinkowa doprowadziła do wyrównania na 5:5. Rosjance dopisywało też czasami mnóstwo szczęścia. Zagrywała po liniach, a na dodatek piłki po jej uderzeniach od taśmy lądowały tuż za siatką, bez możliwości na odpowiedź. Zawiązała się kapitalna seria z perspektywy Anny. Zakończyła mecz jeszcze przed potencjalnym tie-breakiem, dzięki czterem wygranym gemom z rzędu. Ostatecznie 65. rakieta świata triumfowała 6:3, 7:5 i awansowała do drugiej rundy WTA 500 w Strasburgu, gdzie zagra z Emmą Navarro. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Anna Blinkowa jest dostępny TUTAJ.