Po wczorajszych emocjach na Roland Garros w górnej połówce drabinki gry pojedynczej kobiet, dzisiaj przyszedł czas na potyczki w dolnej części. Na szczycie tego fragmentu doszło do starcia z udziałem dwóch Rosjanek, chociaż jedna z nich - Daria Kasatkina - od dwóch miesięcy reprezentuje Australię. Zawodniczka, która uzyskała niedawno nowe obywatelstwo, zmierzyła się z Mirrą Andriejewą - faworytką do półfinału z tej sekcji drabinki. Tak się składa, że obie już wiedzą, jak to jest być w najlepszej "4" paryskiego Szlema w singlu. Kasatkina zameldowała się na typ etapie rozgrywek przed trzema laty, przegrywając z Igą Świątek. Z kolei Andriejewa to wciąż aktualna półfinalistka French Open. W poprzednim sezonie wyeliminowała w ćwierćfinale Arynę Sabalenkę, ale później uległa Jasmine Paolini. Daria i Mirra zmierzyły się ze sobą do tej pory raz - podczas ubiegłorocznego finału WTA 500 w Ningbo. Wówczas po thrillerze triumfowała Dasza - 6:0, 4:6, 6:4. Dzisiaj 18-latka miała okazję, by wziąć rewanż za tamtą bolesną porażkę. Poniedziałkowe starcie o ćwierćfinał miała okazję sędziować Polka - Katarzyna Radwan-Cho. Mecz Mecz rozpoczął się od serwisu Andriejewej. Na starcie pojedynku obie tenisistki nieźle radziły sobie przy własnym podaniu, dość pewnie dorzucały kolejne "oczka" na swoje konto. Pierwsze większe emocje przypadły na szóstego gema. Wówczas Kasatkina musiała wracać ze stanu 0-30, ale zrobiła to skutecznie, zgarniając cztery punkty z rzędu. Po chwili w niespodziewane kłopoty wpadła Mirra. Chociaż prowadziła 40-0 przy swoim podaniu, doszło do break pointów dla Darii. Pierwszego 18-latka obroniła asem, później również wyszła z opresji. Ostatecznie półfinalistka Roland Garros 2024 ponownie znalazła się z przodu. Ósme rozdanie przyniosło nam jedyne przełamanie w premierowej odsłonie spotkania. Początek był taki sam, jak w trakcie szóstego, pierwsze dwa punkty trafiły w ręce Andriejewej. Później to jednak Kasatkina miała piłkę na 4:4. Nie wykorzystała jej i w następnych kilkudziesięciu sekundach Mirra doczekała się pierwszego break pointa w meczu na swoją korzyść. Starsza z zawodniczek nie wytrzymała kluczowej wymiany i zrobiło się 5:3 dla 18-latki. Potem dwukrotna mistrzyni WTA 1000 z tego sezonu utrzymała serwis do 30 i zapisała na swoim koncie zwycięstwo w partii 6:3. Mirra kontynuowała swoją zwycięską passę na początku drugiej odsłony pojedynku. Już na "dzień dobry" udało jej się wywalczyć przełamanie po rywalizacji na przewagi, za drugim break pointem. Po zmianie stron poprawiła to własnym podaniem i mieliśmy 2:0 dla młodszej z tenisistek. W trakcie trzeciego rozdania Andriejewa posiadała dwie szanse, by uzyskać podwójne przełamanie. Mimo to Daria utrzymała swój serwis i zdobyła premierowe "oczko". Ten moment okazał się niezwykle istotny, bowiem podtrzymał jeszcze nadzieje Kasatkiny na zwycięstwo w dzisiejszej batalii. Reprezentantka Australii zyskała nową energię i w trakcie szóstego gema doczekała się powrotnego przełamania. Chociaż Mirra prowadziła 40-15, miała dwie okazje z rzędu na 4:2, kolejne wymiany trafiały w ręce Daszy. Następnie 28-latka utrzymała swoje podanie i po raz pierwszy w meczu znalazła się na prowadzeniu. To nie był koniec pozytywnej serii po stronie Kasatkiny. Po zmianie stron poszła za ciosem i uzyskała czwartego gema z rzędu. Przy stanie 5:3 serwowała po doprowadzenie do trzeciego seta. Starsza z tenisistek nie wykorzystała swojej okazji. Pojawiło się większe napięcie, a to generowało za sobą błędy i złe wybory. Andriejewa uzyskała przełamanie powrotne i znów znalazła się w grze o zwycięstwo w partii. Po zmianie stron mieliśmy kontynuację niesamowitej walki. Najpierw była piłka na 5:5, później setbol dla Kasatkiny. Reprezentantka Australii nie wzięła swojej szansy i później jej gra kompletnie się posypała. Przegrywała akcje, których nie miała prawa przegrać. W jedenastym gemie straciła podanie do zera. Przy stanie 6:5 to Mirra dostała swoją okazję na zamknięcie pojedynku. Dopięła swego, wygrywając 6:3, 7:5. W ćwierćfinale Roland Garros zmierzy się z Jessicą Pegulą lub Lois Boisson.