Jelena Rybakina poprzedni sezon zainaugurowała triumfem w Brisbane, gdzie w finale ograła Arynę Sabalenkę, z kolei później sięgnęła po trofeum w Abu Zabi. Po drodze oglądaliśmy ją jeszcze w przegranych finałach "tysięczników" w Dosze i Miami, ale w Stuttgarcie była bezkonkurencyjna. Kolejne miesiące nie były dla reprezentantki Kazachstanu już tak udane. Urodzona w Moskwie tenisistka nieźle poradziła sobie w Madrycie (półfinał przegrany z Sabalenką), w Roland Garros osiągnęła ćwierćfinał, a w Wimbledonie półfinał. Druga część sezonu była już pasmem niepowodzeń. Od momentu, gdy przed meczem drugiej rundy US Open oddała spotkanie walkowerem, przez długie tygodnie pauzowała z powodu problemów zdrowotnych. Do gry wróciła w Rijadzie, ale WTA Finals zakończyła na etapie fazy grupowej. Rybakinę oglądaliśmy w grudniu w United Cup, gdzie razem ze swoją reprezentacją odpadła w półfinale z Polską (Rybakina przegrała wówczas ze Świątek), a sezon oficjalnie zainaugurowała w Australian Open. Miała dużego pecha, bo w czwartej rundzie trafiła na późniejszą triumfatorkę, Madison Keys. Ta pokonała ją w trzech setach (6:3, 1:6, 6:3). Jelena Rybakina zaczęła turniej w Abu Zabi. U boku nowego trenera Kolejnym turniejem, na jaki postawiła Rybakina na początku sezonu, jest ten w Abu Zabi. Piąta rakieta świata do zmagań w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przystąpiła z nowym trenerem u boku - Davide Sanguinettim. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno do sztabu reprezentantki Kazachstanu wrócił zawieszony przez WTA Stefano Vukov, po Australian Open odszedł z niego z kolei Goran Ivanisević, który pracował z 25-latką zaledwie kilkadziesiąt dni. Zamieszanie wokół Rybakiny nie cichnie, a ona sama w pierwszym meczu w Abu Zabi (otrzymała wolny los i zaczęła turniej od drugiej rundy) wyglądała na tenisistkę, która nie jest w optymalnej dyspozycji. Notowana na 68. miejscu w rankingu WTA Katie Volynets mecz z faworytką zaczęła "z wysokiego c". Popracowała returnem przy serwisie rywalki i już przy pierwszej okazji ją przełamała. Wprawdzie sama po chwili straciła podanie, ale później ponownie wykorzystała problemy Rybakiny i prowadziła 2:1. Reprezentantka Kazachstanu dwoiła się i troiła, po drodze wypracowywała nawet break pointy, ale to i tak był szczyt jej możliwości. Ugrała w sumie zaledwie dwa gemy i pierwszą partię przegrała 2:6. Jelena Rybakina miała problem. I wyszła z opresji Rybakina po drodze popełniła trzy podwójne błędy, notowała też słabą skuteczność pierwszego serwisu, z kolei po drugim serwisie wywalczyła zaledwie cztery punkty na 14 możliwych. Stało się jasne, że jeśli w starciu z dobrze dysponowaną Amerykanką nie poprawi tego elementu gry, może mieć problem z odwróceniem losów rywalizacji. Drugi set miał już zgoła odmienny przebieg, bo Rybakina prezentowała się solidniej w serwisie. Nie popełniała wielu błędów, nie dopuszczała rywalki nawet do gry na przewagi. Z drugiej strony nie była w stanie zaskoczyć Amerykanki przy jej podaniu, przez co gra toczyła się gem za gem. Do czasu - w dziesiątym gemie piąta rakieta świata po raz drugi w meczu przełamała rywalkę, przy okazji pieczętując zwycięstwo w secie (6:4). Mistrzyni Wimledonu z 2022 roku już w drugiej partii wyglądała o wiele lepiej, niż w pierwszych gemach spotkania. Trzeciego seta zaczęła z kolei od obrony podania i przełamania rywalki, po chwili prowadziła już 3:0, później 5:2. I wyglądało na to, że problemy ma już za sobą. Amerykanka jednak najpierw wygrała gema przy swoim podaniu, później dość nieoczekiwanie przełamała faworytkę i doprowadziła do emocjonującej końcówki. W tej Rybakina pokazała klasę, wygrywając seta 6:4. Rybakina zwycięstwem 2:6, 6:4, 6:4 przypiecztowała awans do ćwierćfinału, w którym zagra z Ons Jabeur lub Wakaną Sonobe. Srogie lanie w Abu Zabi, 0:6, 0:6 w meczu Rosjanki. Upokorzona przez mistrzynię