Początek tego sezonu jest bardzo udany dla Marty Kostiuk. Podopieczna polskiej trenerki Sanrdy Zaniewskiej dotarła do ćwierćfinału Australian Open, gdzie po zaciętej batalii uległa Coco Gauff. Ukrainka przeziębiła się tuż przed przyjazdem na turniej WTA 1000 w Dosze i niestety miało to swoje dalsze konsekwencje. Musiała się wycofać po trzech gemach drugiego starcia w tych zmaganiach, a później zrezygnować z rywalizacji w Dubaju. Ukrainka doszła już jednak do pełni zdrowia, co pokazuje trwający w San Diego turniej rangi WTA 500. W ćwierćfinałowym starciu wzięła rewanż na Anastazji Pawliuczenkowej za poddane spotkanie w stolicy Kataru. Większy test miał jednak dopiero nadejść w meczu o finał, gdzie jej rywalką była rozstawiona z "1" Jessica Pegula, która rozgrywała swój pierwszy turniej od Australian Open. Piąta tenisistka rankingu WTA miała nadzieję na przełomowy występ w Kalifornii, nawiązujący choćby do WTA Finals, gdzie uległa dopiero Idze Świątek w meczu o tytuł. Niesamowity zwrot akcji w pierwszym secie. Marta Kostiuk zagra o najcenniejsze trofeum w karierze Początek półfinałowego starcia nic nie wskazywał, że potoczy się ono po myśli Kostiuk. Amerykanka szybko zbudowała sobie wysokie prowadzenie 5:1 w pierwszym secie. Wtedy jednak nastąpił ogromny zwrot akcji. Ukrainka wygrała pięć gemów z rzędu i ostatecznie inauguracyjna partia została zakończona rozgrywką tie-breakową. Początkowo obie tenisistki szły punkt za punkt, ale od stanu 3-3 Marta wygrała trzy akcje z rzędu, które wiązały się jednocześnie z trzema piłkami setowymi. Pierwszą z nich w świetnym stylu obroniła Pegula, ale przy drugiej niesamowitą akcję w defensywie rozegrała Kostiuk. Ukrainka wygrała spektakularną akcję po minięciu z backhandu wzdłuż linii i triumfowała w otwierającym secie 7:6(4). Ćwierćfinalistka tegorocznego Australian Open nie zatrzymywała się i już na starcie drugiej partii wyszła na prowadzenie 2:0. Amerykanka miała swoje okazje na przełamanie, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Od stanu 2:1 dla Kostiuk gemy wędrowały już tylko na konto Ukrainki. Ostatecznie Marta wygrała spotkanie 7:6(4), 6:1 i zameldowała się w wielkim finale WTA 500 w San Diego. Jej finałową rywalką będzie Katie Boulter, która również rozgrywa życiowy turniej. Obie tenisistki zagrają o swój pierwszy tytuł tak wysokiej rangi. Dodatkowo na zwyciężczynię spotkania będzie czekać miejsce w najlepszej "30" rankingu WTA.