Gina Feistel to córka byłem mistrzyni Polski i olimpijki z Barcelony Magdaleny Mróz-Feistel. Urodziła się w Niemczech, tam się wychowała i przez wiele lat reprezentowała naszych zachodnich sąsiadów. To jednak nie jest już stan aktualny, jesienią 2022 roku formalnie została reprezentantką Polski i kto wie, być może już w listopadzie pojawi się w Biało-Czerwonych barwach w finałach Billie Jean King Cup. Kapitan kobiecej reprezentacji Dawid Celt powołał do tej pory cztery zawodniczki, piąte miejsce jest wolne. I jeśli na grę w Hiszpanii nie zdecyduje się ostatecznie Iga Świątek, miejsce to zajmie zająć ktoś z duetu Gina Feistel - Martyna Kubka. Szanse tej pierwszej wyglądają coraz bardziej poważnie. Spory awans Giny Feistel w rankingu WTA. W poniedziałek była 300., po wygranej znów wskoczyła wyżej Gina Feistel jeszcze pod koniec kwietnia zajmowała miejsce w siódmej setce rankingu WTA, próbowała swoich sił w małych turniejach. I wtedy nastąpił przełom - najpierw w niewielkim turnieju w Teide na Wyspach Kanaryjskich, później zaś w dużych zawodach w Wiesbaden, do których - do eliminacji - dostała się w ostatniej chwili. Zrobiła ogromny progres, zaczęła pokazywać się ze znakomitej strony w turniejach ITF. Wygrywała nawet z zawodniczkami z drugiej setki rankingu, w finale turnieju ITF W75 w Hadze stoczyła zaś zacięty bój z Arantxą Rus, 56. wtedy rakietą świata. Krok po kroku tenisistka Grunwaldu Poznań zaczęła piąć się w górę rankingu. W dzisiejszym notowaniu znalazła się już na 300. miejscu, najwyższym w karierze. A gdy zaczynała zmagania w Serbii, formalnie była już na liście "live" 297. I wiele wskazuje na to, że w TOP 300 znajdzie się także po zakończeniu swoich startów w Kuršumlijskiej Banji. 5:0 i chwila przestoju. A drugi set to już pogrom w wykonaniu polskiej tenisistki Feistel zaczęła bowiem ten turniej znakomicie, choć pewnie pierwsze spotkanie było dla niej dużą niewiadomą. Bo gdy po drugiej stronie siatki staje 25-latka, która w rankingu WTA nie jest klasyfikowana, to wygląda to dość zaskakująco. Rumunka Andrea Amalia Roșca miała bowem spory talent, jako 19-latka była klasyfikowana na 210. miejscu w rankingu WTA, była w stanie ograć Jaqueline Cristian, Kaję Juvan czy Warwarę Graczową. Tyle że to działo się dawno temu, a teraz wracała po 14 miesiącach przerwy. Feistel nie dała jej jednak żadnych szans, to mogło być zresztą najszybsze zwycięstwo Polki w tym sezonie. Po 23 minutach prowadziła już 5:0, zanosiło się na bajgla już na otwarcie mecz. Roșca zdołała jednak wygra gema, za chwilę przełamała 21-latkę z Grunwaldu Poznań, a później miała aż trzy szanse a kolejne gema. Sama jednak pomogła Feistel, m.in. dwoma podwójnymi błędami. Skończyło się wiec na 6:2, mecz po prostu o kwadrans się wydłużył. Druga partia była bowiem już całkowicie jednostronna. Jedynie w pierwszym gemie Rumunka powalczyła, wygrała trzy punkty. A później miała już dość, w kolejnych pięciu ugrała ledwie jedną piłkę. Nie pomogła przerwa medyczna, nic tu nie mogło pomóc. Po 64 minutach Gina wykorzystała pierwszego meczbola i zameldowała się w drugiej rundzie. Wygrała 6:2, 6:0. Teraz jednak poprzeczka pójdzie wyraźnie w górę - w drugiej rundzie już czeka Niemka Ella Seidel. 19-latka jest tu rozstawiona z trójką, to 123. zawodniczka rankingu WTA, która na dodatek właśnie cieszyła się z triumfu w sporym turnieju w bułgarskim Pazardżiku.